Miguel Angel Falasca

i

Autor: Paweł Skraba/Super Express Miguel Angel Falasca

Miguel Angel Falasca nie posłuchał lekarzy i dlatego zmarł na zawał? Nowe fakty w sprawie śmierci legendy Skry

2019-06-27 8:57

W ubiegłą sobotę światowa siatkówka straciła wybitną postać. Wiadomość o śmierci Miguela Angela Falasci zaszokowała wszystkich, nie tylko w Polsce, gdzie reprezentant Hiszpanii spędził wiele lat. Były siatkarz i trener Skry Bełchatów zmarł na zawał serca. Okazuje się, że zawodnik cierpiał na poważne problemy tego narządu i na własne ryzyko kontynuował karierę w sporcie.

Falasca był jednym z najbardziej utytułowanych hiszpańskich zawodników. Do Polski trafił w 2008 roku, tuż po wielkim sukcesie, jaki odniósł wraz z reprezentacją. Hiszpania w 2007 roku niespodziewanie sięgnęła po złoty medal mistrzostw Europy. Klubem, który pozyskał rozgrywającego była Skra Bełchatów. Falasca wraz z tą ekipą związany był do 2016 roku z roczną przerwą na występy w lidze rosyjskiej.

Jako zawodnik trzykrotnie zostawał mistrzem Polski, a jako trener ten tytuł wywalczył raz. Informacje o jego śmierci nadeszły w sobotę 22 czerwca. Według doniesień hiszpańskiego dziennika "Marca" Falasca przebywał na weselu asystenta, z którym pracował. Ataku serca doznał w pokoju. Był reanimowany, ale jego życia nie udało się uratować.

Z najnowszych informacji wynika, że Hiszpan problemy z sercem miał od dawna. Jak podaje rosyjski portal sport.business-gazeta.ru, badania które zawodnik przeszedł w 2012 w zespole Uralu Ufa wykazały, że Falasca ma zaburzenia rytmu serca i w związku z tym nie może trenować. Rosjanie przeprowadzili kolejne badania. Okazało się, że rozgrywający cierpi na arytmię serca. Kardiolodzy zabronili Falasce dalszego uprawiania sportu. Ten jednak nie skorzystał z zaleceń lekarzy, a w zespole mógł grać tylko dzięki pozytywnej opinii doktora z Hiszpanii, który przepisał mu specjalne lekarstwo.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze

Materiał sponsorowany