Mistrzostwa Europy w siatkówce 2017: Kurek odkręcony, Finlandia obalona

2017-08-28 4:00

Uff, odetchnęliśmy z ulgą... Polscy siatkarze zmazali plamę z inauguracyjnego meczu mistrzostw Europy na Stadionie Narodowym, wrócili do lepszej formy i nie dali szans Finom w drugim starciu turnieju. Wygrana 3:0 zbliżyła nas do awansu do kolejnej fazy ME, ale zadecyduje dopiero dzisiejsze starcie z Estończykami.

- To było dla nas ważne spotkanie, bo przegrana praktycznie zamykała nam drogę do ćwierćfinału. Pod tym względem to był mecz, który dużo ważył - skomentował Bartosz Kurek (29 l.), siatkarz, na którego eksplozję mocy nie mogliśmy się doczekać.

W meczu przeciwko Finom, dopingowanym w gdańskiej Ergo Arenie przez niezwykle głośną kilkutysięczną grupę kibiców (potrafili zagłuszyć Polaków!), jeden z naszych liderów przypomniał, że kiedyś dzielił i rządził pod polską siatką. Już w pierwszym secie Kurek zaserwował 3 asy, potem grał równo i choć zagrywka w jego wykonaniu to były wzloty i upadki, a na przyjęciu tradycyjnie miewał kłopoty, dał drużynie to, czego oczekuje się od podstawowego gracza - ważne punkty w kluczowych momentach. Skończył mecz z 15 punktami na koncie i był najskuteczniejszym siatkarzem Biało-Czerwonych.

Finowie nie odpuszczali, pokazali determinację w obronie i szybką grę w ataku, ale zostali stłamszeni, przede wszystkim za sprawą naszych 13 asów serwisowych. Nasi siatkarze odrobili lekcję z meczu otwarcia. Przeciwko Finom widać było, że chcą kontrolować spotkanie.

- Był moment, kiedy przeciwnicy przeważali w pierwszym secie, ale wtedy włączyliśmy drugi bieg - powiedział Kurek. - To coś, czego zabrakło na stadionie. Tam Serbowie zrobili to, co dziś my, czyli prowadzili grę. Drogę do zwycięstwa otworzyliśmy sobie serwisem, ale potem pokazaliśmy jeszcze parę fajnych zagrań. Ważne, że cały czas mamy otwartą drogę do dalszej walki.

W poniedziałek na drodze Polaków stanie rewelacyjna w ME Estonia - zespół, który najpierw urwał punkt Finom, a w sobotę sprawił nadspodziewanie dużo kłopotów faworytowi grupy A, Serbii. Estończycy ulegli jej dopiero 2:3, a prowadzili 2:1. - To wróży, że nam też sprawią dużo problemów. Mam jednak nadzieję, że ograniczymy ich atuty i wyjdziemy z tego zwycięsko - mówi Kurek przed starciem, które musimy wygrać w dowolnym stosunku, jeśli nie chcemy się oglądać na inne wyniki i pragniemy być spokojni o udział w barażu o ćwierćfinał.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze