Historia potyczek polsko-perskich w siatkówce pełna jest gorących momentów, wybuchających pod siatką temperamentów, wielkich kłótni, iskier fruwających wokół parkietu. Bez solidnej zawieruchy spotkanie tych zespołów rzadko mogło się obyć.
I wszystko wskazuje, że tak właśnie będzie dzisiaj w Warnie, tym bardziej że stawka jest kolosalna. Iran po wygranej zapewnia sobie praktycznie pierwsze miejsce w grupie D dające dużą przewagę w dalszej fazie turnieju, a Polska bardzo się do tej lokaty zbliży (mamy jeszcze we wtorek mecz z Bułgarami).
Kubiak może być najważniejszym siatkarzem naszego zespołu w starciu z Persami. Od lat jest zmorą Irańczyków, których uwielbia prowokować, drażnić i celowo wyprowadzać z równowagi. Nigdy nie odpuszcza „dyskusji” przez siatkę.
– Tak, lubię to robić, bo dla mnie to część sportu. Czerpię radość z tego, gdy widzę, że ktoś zamiast koncentrować się na graniu, skupia się na gadaniu ze mną – potwierdza Kubiak. – Ci, co mają grać dobrze, niech grają, a ten, kto jest od prowokowania, jest od prowokowania. Ja się do takich zaliczam. Ja prowokuję, mnie prowokują. Jak będziemy dobrze grać, z mojej strony nie będzie żadnych prowokacji. Jak będziemy przegrywać, możemy się spodziewać, że coś się wydarzy... – przewiduje nasz kapitan, który ma nawet nieoczekiwany pomysł dla trenera Vitala Heynena na ten mecz.
– Irańczycy mobilizują się wyjątkowo akurat przeciwko nam. Chyba dlatego, że mnie widzą po drugiej stronie siatki. To może trener mnie posadzi na ławkę i nie będą aż tak zagrzani? – śmieje się Kubiak.