Łyżwiarka szybka Cuprum Lubin wpadła ostatnio z mamą na spotkanie polskich siatkarzy z Argentyńczykami we Wrocławiu. Z szalikiem w narodowych barwach i napisem "Kibicujemy Polsce. Natalia" dopingowała biało-czerwonych. Takie wypady na mecze jak ten i aktywność fizyczna pozwalają jej zapomnieć o koszmarnym wypadku.
- Niczego nie pamiętam, wiem tylko, że kask był cały, a rower powyginany - wspomina Natalia w rozmowie z "Super Expressem". Połamała kręgosłup, miała 12 szwów. Pierwsze diagnozy były fatalne, wydawało się, że nie będzie mogła wrócić do sportu. - Rodzice na szczęście nie powiedzieli mi tego - opowiada łyżwiarka. - Potem okazało się, że nie jest tak tragicznie.
Natalia Czerwonka wyszła ze szpitala. Łyżwiarka chce jak najszybciej wrócić do sportu!
Chodzi w specjalnym ortopedycznym gorsecie usztywniającym szyję i klatkę piersiową. Musi go jeszcze nosić dwa miesiące. Potem zacznie rehabilitację. Na razie jest w stanie wykonywać tylko ćwiczenia na nogi. - Mogę nawet wsiąść na rower, oczywiście stacjonarny - opowiada nam Natalia. - Siedzę na nim cała sztywna i wyprostowana, ale przynajmniej mięśnie nóg pracują.
Miała nadzieję, że wróci do łyżew jeszcze w tym sezonie, ale to nie będzie możliwe. - Myślałam też o torowych mistrzostwach Polski w kolarstwie - przyznaje. - No cóż, plany sportowe trzeba odłożyć do kolejnego roku.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail