Aleksander Śliwka ma za sobą fantastyczny rok. Z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle po raz kolejny wygrał Ligę Mistrzów, a następnie był prawdziwym liderem reprezentacji Polski. Wobec problemów zdrowotnych Bartosza Kurka został kapitanem i poprowadził kolegów do wygrania Ligi Narodów i mistrzostw Europy. Znakomity okres zwieńczyło wywalczenie bezpośredniego awansu do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich. Nikola Grbić mocno postawił na przyjmującego ZAKSY, jednak ostatnie doniesienia nie są dobre. Śliwka podobnie jak wielu innych siatkarzy tego klubu zmaga się z urazem, który wymagał operacji. Co więcej, niepozorny uraz okazał się bardziej skomplikowany niż zakładano!
Aleksander Śliwka niepokojąco po operacji. Grbić może się zmartwić
- Operacja przebiegła bardzo dobrze, natomiast była troszkę bardziej skomplikowana niż sądzono pierwotnie. Teraz należy obserwować palec – czy zrosty w kości i w stawie będą postępować. Jeśli tak, to w ciągu dwóch tygodni zacznę powolne poruszanie palcem, pracę nad zgięciem i wprowadzaniem go w spokojny ruch. Zielone światło na powrót do siatkówki pojawi się zapewne później, ponieważ uraz może się odnowić, jeśli za wcześnie wrócę. To lekarze będą podejmować decyzje, kiedy będę mógł rozpocząć kolejne aktywności siatkarskie - powiedział Śliwka w rozmowie z TVP Sport. Jego zdaniem ten uraz był wyjątkowo pechowy.
- Podczas grania w siatkówkę takich bloków wykonuje się setki tysięcy. W tym jednym przypadku piłka trafiła w mój palec i niestety staw oraz kość nie wytrzymały, więc myślę, że to w dużej mierze pech. Wątpię, żeby jakieś inne siły również miały znaczenie. To sytuacja, na którą nie mogłem mieć wpływu - ocenił 28-letni siatkarz.