Reprezentacja Polski siatkarzy od wielu lat należy do ścisłej światowej czołówki. Jedynym "mankamentem" w ich osiągnięciach jest brak medalu igrzysk olimpijskich. W tym celu PZPS postanowił zatrudnić jednego z najlepszych szkoleniowców na świecie, a więc Vitala Heynena. Pierwszym łupem Belga był złoty medal mistrzostw świata, co jedynie rozbudziło apetyty.
Kolejne złoto biało-czerwoni mieli zdobyć podczas mistrzostw Europy. Ta sztuka się jednak nie udała, bo Polacy w półfinale przegrali ze Słowenią. Musieli zadowolić się "finałem pocieszenia" w tym zmierzyli się z Francją, którą ograli w ekspresowym tempie. Mistrzowie świata wygrali 3:0 i mogli cieszyć się z brązowego medalu. Po tym spotkaniu niesamowitą przemowę w szatni wygłosił Heynen.
Belg nie byłby sobą, gdyby nie zaskoczył niektórymi słowami. - Jestem złym trenerem... To trudna sytuacja, bo wiem, że powinienem być teraz bardzo zadowolony, ale nie jestem. Nie umiem przegrywać. Gdy można wygrać złoto, to moim celem zawsze jest wygrać złoto. Czuję się beznadziejnie, bo ten medal powinien być złoty - zaczął przemowę Heynen. Później powiedział jednak, że kibice docenią brązowy medal, który teraz może być swego rodzaju rozczarowaniem. Cały monolog Belga przypadł do gustu internautom, którzy widzieliby szkoleniowca w roli... selekcjonera piłkarskiej reprezentacji.