Odkręci Kurek z sukcesami

2009-09-03 9:00

Przez rok zrobił kolosalny postęp. Z nieopierzonego gracza drugiego planu stał się podstawowym zawodnikiem reprezentacji. Zaledwie 21-letni Bartosz Kurek i jego koledzy zaczynają dziś w Izmirze meczem z Francją zmagania w mistrzostwach Europy siatkarzy. Gramy bez największych gwiazd, ale z wielkim apetytem na medal.

Pod nieobecność pierwszej strzelby, Mariusza Wlazłego, bez doświadczonego Sebastiana Świderskiego i wszechstronnego Michała Winiarskiego, Kurek stał się bombardierem numer jeden i najjaśniejszą gwiazdą drużyny w meczach kontrolnych i kwalifikacjach MŚ. Jeśli któregoś z kadrowiczów wyłącznie się ostatnio chwali, tym kimś jest właśnie Kurek - najmłodszy siatkarz ekipy na Turcję.

- Pochwały są miłe, ale nie odbieram ich zbyt emocjonalnie - komentuje Kurek. - Udało mi się zagrać jeden, dwa dobre mecze, ale trzeba się liczyć z tym, że po nich przyjdą gorsze. Pamiętajmy, że kibice przypinają nam łatkę po obejrzeniu jednego spotkania. Mnie akurat chwalą, bo zagrałem nieźle w kilku meczach - zauważa skromnie przyjmujący Skry. - Ale rzeczywiście przez ostatni rok wiele się nauczyłem. Czuję, że jest lepiej i że droga, którą obrałem, okazała się dobra.

Po serii ośmiu zwycięstw w ostatnich oficjalnych meczach oczekiwania wobec zespołu trenera Daniela Castellaniego (48 l.) znacznie wzrosły, tym bardziej że droga Polaków do półfinału ME w Turcji wydaje się usłana różami. Na najgroźniejszych przeciwników (Rosja, Serbia, Włochy, Bułgaria) trafimy bowiem dopiero po ewentualnym awansie do czwórki. A z większością tych, na których wpadamy w dwóch pierwszych rundach, ostatnio nie mieliśmy żadnych problemów.

Kurek uspokaja jednak nastroje.

- Łatwa droga? W Turcji nic nie będzie łatwe - zastrzega. - Teraz nie da się ocenić siły poszczególnych zespołów. Dopiero parkiet wszystko pokaże. Na boisku rządzą emocje i wszelkie teorie można odłożyć na bok. Dlatego nie zastanawiajmy się nad półfinałem, lepiej myślmy o naj-bliższym meczu z Francją. To jest arcyważne spotkanie, które może nam otworzyć drogę do sukcesów w Izmirze - tłumaczy.

Niespełna trzy tygodnie temu w kwalifikacjach MŚ w Gdyni rozbiliśmy trójkolorowych do zera.

- To była towarzyska gra bez stawki, ale porażka powinna im zostać w głowie tak jak nam zwycięstwo - ma nadzieję Bartek przed dzisiejszym startem ME. - Wtedy pogadałem sobie z kumplem ze Skry Stephanem Antigą, pożartowaliśmy, były różne docinki z obu stron. Zapowiadał rewanż, dla niego liczy się tylko zwycięstwo. Ale my mu tego na pewno nie ułatwimy, bo też mamy zamiar wygrać - kończy Kurek.

Najnowsze