1. Nie zdołał zebrać w kadrze wszystkich najlepszych zawodników. A nieobecności w drużynie narodowej (przez całą 2,5-letnią kadencję Włocha) najlepszego polskiego atakującego Mariusza Wlazłego nie da się w racjonalny sposób wytłumaczyć.
2. Po pierwszych sukcesach poczuł się Bogiem i nie dopuszczał krytyki. Gdy go pytano, dlaczego wcześniej nie korzystał z drugiego rozgrywającego Fabiana Drzyzgi, odpowiadał obcesowo: "Bo to ja jestem trenerem".
>>> Co dalej z Anastasim? Powinien odejść? [SONDA]
3. Zawalił przygotowania do tegorocznej Ligi Światowej, podczas której gracze byli zajechani fizycznie i stracili swoje walory. Potem trzeba było odbudowywać na nowo ich dyspozycję w przyspieszonym tempie tuż przed ME.
4. Przywiązywał się do niektórych nazwisk w podstawowym składzie, nie dawał szansy zmiennikom nawet podczas mniej ważnych spotkań w okresie przygotowawczym. Gdy zorientował się, że nie tędy droga, nadszedł akurat przykry koniec mistrzostw.
5. Podjął ryzykowną decyzję o odsunięciu podstawowego atakującego Zbigniewa Bartmana krótko przed ME. Następcy Zibiego Grzegorzowi Boćkowi brakuje jeszcze doświadczenia i w całym turnieju rozegrał jeden dobry mecz.
>>> Polska - Bułgaria 2:3. Władimir Alekno zastąpi Andreę Anastasiego?
6. Nigdy publicznie nie przyznał się do popełnionych błędów, nie wyjaśnił do końca powodów niepowodzeń. A w kuluarach słychać nawet, że wobec działaczy bywał butny. Ta cecha została mu zresztą do końca. "Nie muszę przekonywać do siebie szefów związku" - odparł pytany o czekające go trudne rozmowy z siatkarską centralą.
7. Ma w "dorobku" kompletny brak wyników od ponad roku. Klęską zakończył trzy wielkie imprezy z rzędu - igrzyska 2012, Ligę Światową 2013 i ME 2013. Jeśli trenera bronią wyniki, to Włoch dawno już leży na deskach.