Nasi siatkarze zagrali najlepszy mecz z Irańczykami, wyglądali dobrze pod względem fizycznym, przewyższali rywali po każdym względem. Kłos był tym... zaskoczony.
- Przyznam, że nie spodziewałem się, że wygramy dwa spotkania u siebie po naszych meczach w Teheranie – uważa środkowy drużyny narodowej. - Niestety, wszystko zależy od Włochów i od tego czy wygrają w niedzielę z Brazylią. My zrobiliśmy co mieliśmy zrobić, teraz czas na Italię. Mamy czyste sumienie, bo wygraliśmy z Iranem dwa razy za trzy punkty. Pozostaje nam czekać, by Włosi urwali jakiś punkcik Brazylijczykom.
Kłos pozytywnie ocenia występ kadry w Lidze Światowej i nie zamierza wracać do przegranych spotkań, które już wcześniej mogły biało-czerwonym zapewnić awans do finału LŚ.
- Jeśli chcemy być silniejsi, trzeba iść naprzód i nie żałować tego co było, bo z tym nic nie da się zrobić. Nasza gra falowała, czasem czuliśmy się lepiej, czasem gorzej, ale ogólnie możemy być zadowoleni - podsumowuje Kłos.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail