Polska - USA 3:2 (17:25, 34:32, 26:28, 25:23, 15:9)
Polska: Bieniek, Bołądź, Drzyzga, Fornal, Kochanowski, Konarski, Kubiak, Kwolek, Łomacz, Nowakowski, Śliwka, Szalpuk, Wojtaszek, Zatorski
USA: Defalco, Ensing, Jendryk, Langlois, Ma'a, Muagututia, Russell, Sander, Shoji E., Shoji K., Smith, Stahl, Tuaniga, Watten
Polacy zaczęli fatalnie od porażki 25:17. W pierwszej partii zawodziło niemal wszystko. To, czego nie było na samym początku, przyszło w drugiej partii. Niestety, podopieczni Vitala Heynena mieli wielkie problemy z wykańczaniem pierwszej akcji i przyjmowaniu piekielnie silnych zagrywek.
W końcówkach każdej partii pojawiało się rozluźnienie, a w efekcie nerwy i niepewność. Właśnie dlatego, mimo wcześniejszego prowadzenia w kolejnych partiach, przegraliśmy kolejnego seta i martwiliśmy się o zgubienie trzech punktów!
Na szczęście czwarta partia padła już naszym łupem (25:23) i można było zacząć prawdziwy horror, czyli tie-break. Gra toczyła się punkt za punkt do zmiany stron. Wtedy Polacy zdobyli trzy kolejne punkty i uciekli z przewagą na 11:7. Tym razem jednak bez nerwów, na spokojnie dociągnęliśmy ten wynik na swoją korzyść i wygrywamy kolejny mecz w tym sezonie Ligi Narodów.
Za nami pierwsze spotkanie w siatkarskiej Lidze Narodów. Polacy pewnie pokonali Australijczyków, choć zgubili przeciwko nim seta. Trzeba jednak pamiętać, że można zrzucić to na karb rozluźnienia po gładkim pierwszym secie. Trzecia i czwarta partia znowu padła naszym łupem i to dość lekko! Nie straciliśmy w nich łącznie nawet 40 punktów. Tym razem nie będzie można się rozluźnić.
Rywalem Biało-czerwonych będzie reprezentacja Stanów Zjednoczonych, która delikatnie mówiąc, ostatnio nam nie leżała. USA w pierwszym meczu uległo Brazylii 0:3. Jeśli jednak kibice liczą na łatwe spotkanie, to mogą się rozczarować. Amerykanie w ostatnich latach kompletnie nam "nie leżeli".
Co prawda, na mistrzostwach świata udało nam się z nimi wygrać, ale wynik 3:2 wskazuje, że nie było łatwo. Wcześniejsze cztery spotkania przegrywaliśmy - za każdym razem co najmniej dwoma setami. Oby Biało-czerwoni prowadzeni pod nieobecność Bartosza Kurka przez lidera Dawida Konarskiego rozgromili i ich!