Tomasz D. zakosił 2,5 mln złotych?

i

Autor: ARTUR HOJNY/super Express

Przywłaszczył dwa i pół miliona złotych w Zaksie? Pytamy podejrzanego i poszkodowanych

2019-02-01 6:00

Z kont zagranicznych siatkarzy i trenerów Zaksy Kędzierzyn zniknęła gigantyczna kwota. Podejrzenie padło na Tomasza D., byłego kierownika drużyny, który miał przejąć pieniądze. Pierwsze doniesienia o tym, że w Kędzierzynie są takie problemy, pojawiły się we włoskich mediach. Jak doszło do tego, że gracze powierzyli kierownikowi opiekę na swoimi finansami? „Super Express” prześwietlając sprawę dotarł do zainteresowanych, w tym głównego podejrzanego.

D. to znane nazwisko w polskiej siatkówce. Ojciec Tomasza jest komentatorem telewizyjnym, a brat rozgrywającym reprezentacji Polski, dwukrotnym mistrzem świata.

Tomasz nie był etatowym pracownikiem Zaksy. Prowadził działalność gospodarczą i w ramach świadczonych klubowi usług pełnił funkcję kierownika drużyny. Był pierwszą osobą, do której zwracali się siatkarze w codziennych sprawach. Zżył się z nimi przez kilka lat pracy, był lubiany, wzbudzał zaufanie.

Podejrzane przelewy
To dlatego bez wahania zagraniczni gracze powierzyli mu dostęp do swoich rachunków bankowych. Miał w ich imieniu rozliczać się z fiskusem i ZUS. Po jakimś czasie okazało się jednak, że te instytucje domagają się zapłaty zaległości. Pieniądze wyparowały.

Z naszych informacji wynika, że D. przeprowadzał liczne podejrzane przelewy, zarówno między kontami graczy jak też ich rachunkami i swoim kontem. Być może sądził, że w ten sposób rozmyje się odpowiedzialność. W środowisku usłyszeliśmy, że ktoś mógł go nakłonić do takiego kroku.

Pierwsze sygnały, że coś nie gra, pojawiły się krótko po tym jak D. przestał współpracować z Zaksą w połowie 2018 roku.

Prezes przeżył szok
W przypadku najlepszych siatkarzy Zaksy, Francuza Bena Toniuttiego i Belga Sama Deroo, chodzi o kwoty po ponad pół miliona złotych. Nie byli jedynymi poszkodowanymi, łączna suma roszczeń, między innymi obecnego i byłego trenera, dochodzi do 2,5 mln zł.

Zaksa nie miała pojęcia, że kasa znika z kont.

– Klub wywiązał się z płatności wobec siatkarzy co do grosza, ale rozliczenia podatkowe nie należą do nas, to indywidualna sprawa każdego zawodnika – tłumaczy „Super Expressowi” prezes Zaksy Sebastian Świderski. – Przeżyłem szok, przecież znamy się od lat, przychodziliśmy razem do Kędzierzyna z Kielc. Ciężko mi uwierzyć, że do czegoś takiego w ogóle doszło, nie potrafię zrozumieć, co nim kierowało.

Wcale się nie ukrywa
Trwa postępowanie pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Opolu. Na razie – w sprawie. Do tej pory nie postawiono zarzutów konkretnej osobie.

Tymczasem Tomasz D., wbrew niektórym krążącym w internecie opiniom, wcale się nie ukrywa. Kiedy zadzwoniliśmy do niego w czwartkowe południe, od razu odebrał telefon. Nie był jednak zbyt rozmowny.

– Proszę mnie zrozumieć, na razie nie będę niczego komentować. To prawda, nie ma żadnego oskarżenia wobec mnie, ale nie chcę odnosić się do jakichkolwiek publikowanych czy tłumaczonych informacji na ten temat – usłyszeliśmy jedynie.

Poszkodowani też nie chcą szerzej opowiadać o sytuacji, w jakiej się znaleźli. Toniutti nie odpowiedział na naszą prośbę o wypowiedź.

Trener Zaksy Andrea Gardini mówi „SE”: – Wolę powstrzymać się od komentarza. To wszystko jest delikatne i skomplikowane, będzie się tym musiał zająć sąd.

Poprzedni szkoleniowiec kędzierzynian Ferdinando De Giorgi: – Nie czuję się z tym komfortowo. W życiu różne rzeczy się zdarzają, ale w swojej karierze nie miałem jeszcze do czynienia z takim przypadkiem. Najważniejsze teraz to wyjaśnić wszystko i doprowadzić do pozytywnego rozwiązania. Pozostawiam to prawnikom.


Co na to Kodeks Karny?
Art. 284 § 2. Kto przywłaszcza sobie powierzoną mu rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Art. 294 § 1. Kto dopuszcza się przestępstwa określonego w art. 284 § 2 w stosunku do mienia znacznej wartości (powyżej 200 tys zł – red.), podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.

Najnowsze