Cała Polska żyje w ostatnich tygodniach przede wszystkim Strajkiem Kobiet, który spowodowany jest orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Oprócz tego, że na ulicach wielu polskich miast i wsi pojawiły się kobiety oraz wspierający ich mężczyźni, w akcje protestacyjne włączyło się wielu celebrytów oraz postaci ze świata sportu. Jedną z takich osób jest Joanna Wołosz, reprezentantka Polski w siatkówce, a na co dzień zawodniczka Imoco Volley Conegliano, która najpierw postanowiła podzielić się specjalnym wpisem w mediach społecznościowych, a następnie przerwała milczenie i zabrała głos w tej sprawie. Ponadto, Wołosz cały czas informowała o sytuacji w kraju swoje koleżanki z drużyny, które według Polki nie mogły uwierzyć w to, co dzieje się nad Wisłą.
ULALALALA! To będzie GOL SEZONU, nieprawdopodobne! To jest po prostu NIEMOŻLIWE [WIDEO]
Wołosz kilka dni temu postanowiła odnieść się do sytuacji, która ma miejsce nie tylko na ulicach naszego kraju, ale także w klubach sportowych. - Z ogromnym niepokojem obserwuje wydarzenia w Polsce. Docierają do mnie informacje, o próbach "pacyfikowania" zawodniczek grających na polskich parkietach (sponsorowane przez spółki Skarbu Państwa), które opowiedziały się po stronie protestujących... - rozpoczęła swój wpis siatkarka. Niestety jak sama zaznacza w dalszej części wpisu, cy tego chcemy czy nie, polityka już dawno przeniknęła do świata sportu.
Teraz zawodniczka postanowiła zabrać głos w tej sprawie i podzielić się szerszą opinią na ten temat. - Od samego początku starałam się im przesyłać informacje, żeby mogły poczytać o tych wydarzeniach. Łapały się za głowę i mówiły, że to niemożliwe, by takie rzeczy działy się w XXI wieku - powiedziała w rozmowie z Onetem Joanna Wołosz. - Zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej było według mnie zamierzone, by odwrócić uwagę od sytuacji w Polsce. Jeśli wzrośnie liczba zakażeń, wina zostanie zrzucona na strajki. Aż trudno czytać codziennie kolejne doniesienia - dodała siatkarka.