- To katastrofa - skwitował po pierwszym spotkaniu lider portorykańskiej drużyny Hector Soto (33 l.). Najlepszy siatkarz rywali był zresztą bezradny w obu meczach. Choć jak zwykle grał najskuteczniej, to wielokrotnie rozbijał się o polską ścianę w bloku. Przewaga mistrzów Europy w tym elemencie była miażdżąca: w pierwszym starciu 10:1, a w drugim aż 16:2! 8 "czap" zaliczył w dwumeczu najwyższy na parkiecie Marcin Możdżonek (26 l.).
Jedyny przestój polscy siatkarze zaliczyli w trzecim secie drugiego spotkania. Portorykańczycy prowadzili już wtedy 19:15. Wtedy jednak wspaniałą robotę na zagrywce wykonał Michał Kubiak (23 l.) i Polacy zdobyli 6 pkt z rzędu. Przyjmujący Politechniki, który udanie zadebiutował tydzień temu w Rio z Brazylijczykami, tym razem zagrał od pierwszej minuty zamiast Michała Ruciaka. Zdobył 12 pkt, zaliczając 2 asy serwisowe.
- W każdym meczu moi młodzi gracze nabierają pewności siebie - skomentował trener reprezentacji Polski Andrea Anastasi (51 l.). - Gramy może nie perfekcyjnie, ale dobrze. W trzecim secie drugiego meczu zaczęliśmy źle, a mimo to zdołaliśmy powalczyć i odrobić straty. Dobrze przygotowaliśmy się do spotkań z rywalem, którego bardzo szanujemy. Kiedy prowadziłem Włochów, pamiętam, że walczyliśmy z Portoryko twardo podczas mistrzostw świata.
- Jesteśmy szczęśliwi, że wywozimy stąd 6 punktów, ale teraz myślimy już o meczach z USA - podsumował kapitan biało-czerwonych Michał Bąkiewicz (30 l.). Polacy lecą dziś z San Juan do Chicago. Z Amerykanami zmierzą się w piątek i sobotę.