Wiele poważnych pytań stawiają sobie ostatnio prezesi polskich klubów siatkarskich, którzy w tym tygodniu obradowali w Jastrzębiu. Czy połączą wysiłki z innymi głównymi nacjami siatkarskimi Europy i wymogą na CEV poważniejsze kroki? Czy zapowiedź potencjalnego zorganizowania własnych rozgrywek elity pod innym szyldem ma być straszakiem dla europejskiej federacji? – To jest jedna z możliwości, ale na pewno nie nazwałbym tego elementem zastraszania federacji. To nie byłaby dobra metoda. Temat istnieje od kilku lat i jest poważny. Formuła funkcjonująca od bardzo dawna nie jest korzystna dla naszych klubów – przekonuje „SE” prezes Gorol.
Sprzedali bilety w 3 minuty! To wszystko sprawka Wilfredo Leona, kibice nie mogą się dopchać do hali
– Jeśli mamy produkt na wysokim poziomie sportowym i wizerunkowym, powinniśmy zrobić wszystko, by uczestnicy tego widowiska uzyskiwali większe korzyści finansowe – wyjaśnia szef jastrzębskiego klubu, który od lat jest na europejskim topie, a ostatnio dwa razy z rzędu grał w finale Ligi Mistrzów. Prezes Gorol podnosi też sprawę raczej wątpliwej elitarności tych rozgrywek.
Wygrali seta do 9! Teraz siatkarze PGE Projektu chcą już ograć wszystkich, PlusLiga w natarciu
Gorol: Czy tak wygląda elitarność?
– Teraz mamy taką sytuację, że w fazie grupowej Ligi Mistrzów niejednokrotnie gra się jednostronne mecze – tłumaczy. – Zachowuję szacunek do wszystkich rywali, ale trzeba o tym mówić. Choćby dlatego, że logistyka wyjazdów na takie spotkania jest obciążająca pod względem finansowym i czasowym oraz fizycznym dla zawodników. I na takie jednostronne mecze potrafimy stracić trzy doby. Przydałaby się dyskusja, czy to powinno tak wyglądać.
Reprezentacyjny siatkarz rozchorował się przed meczem PlusLigi. „Wyglądał kiepsko”
Co powinna zmienić europejska federacja, by zadowolić elitę klubową Starego Kontynentu? – Sądzę, że zespoły dochodzące do ćwierćfinałów Ligi Mistrzów powinny być traktowane inaczej finansowo – mówi Gorol. – Powinniśmy z tego mieć inny poziom korzyści, przede wszystkim pokrywający koszty z tym związane. Poza tym zyski wizerunkowe federacji europejskiej muszą się przekładać na klub. To przecież on inwestuje i kontraktuje wysokobudżetowych zawodników po to, by budować wysoki poziom jakości. Kibic ją dostaje, ale to w żaden sposób nie wraca potem do klubu – zauważa szef Jastrzębskiego Węgla.
Prezesi klubów chcą rozmów z CEV, która powinna się ustosunkować do ich propozycji i określić plan na reformę rozgrywek pucharowych.
– Sygnał ze strony polskich klubów musi pójść w świat, jesteśmy gotowi do dialogu. Najsilniejsze ligi i federacje regularnie odnoszące sukcesy w pucharach powinny mieć najwięcej do powiedzenia – uważa Gorol.
Kibice czekali na tę wiadomość o Kamilu Semeniuku. Wyjaśniła się jego klubowa przyszłość
Na pytanie czy można sobie wyobrazić „opcję atomową”, czyli odejście najlepszych klubów z CEV i zorganizowanie własnych rozgrywek pucharowych – na wzór koszykarskiej Euroligi odbywającej się poza europejską centralą koszykówki – prezes Jastrzębskiego Węgla odpowiada:
Trzeba działać radykalnie
– To jest wyobrażalne. Nie powiedziałbym, że to jest niemożliwe, ale pozostaje pytanie, czy byłby to dobry kierunek – zaznacza. – Naszym celem jest zbudowanie normalności pod względem ekonomii, logistyki i elitarności oraz sensu grania w określonej formule. Byłbym daleki od pomysłów rewolucyjnych, ale nie wykluczałbym żadnej opcji. Zbyt wiele pieniędzy kluby inwestują w ten sport, by finalnie nie być z tego zadowolonym. W CEV zmieniła się niedawno władza, my z kolei stwierdziliśmy, że zaczekamy na stanowisko nowego szefostwa i wtedy będzie się można do tego odnieść. Sytuacja, o której mowa, trwała długo, trudno wywierać presję po kilku miesiącach. Trzeba trochę cierpliwości, ale ta cierpliwość też nie może się przeciągać na lata. Trzeba dobrej woli obu stron, uważam jednak, że polskie, włoskie czy tureckie kluby powinny zająć mocne stanowisko – stwierdza Gorol i dodaje, że konieczne jest mocne artykułowanie polskiego głosu.
– Jestem generalnie przeciwnikiem działań rewolucyjnych, ale w tym przypadku będę popierał przedstawienie poglądów w sposób radykalny. Nie można czekać dłużej, każdy kolejny rok to duże pieniądze inwestowane przez kluby. Sponsorzy też oczekują efektów reklamowych, tym bardziej musimy akcentować to, że w takiej formule nie będziemy tego dłużej akceptować – kwituje.