Sztab, z trenerem Vitalem Heynenem i wymyślającym nietypowe zabawy statystykiem Robertem Kaźmierczakiem na czele, przygotował serię aktywności rodem z obozów młodzieżowych. Siatkarze grali w gry terenowe z opaskami na oczach albo rywalizowali na plastikowe miecze, uderzając rywali po omacku. Mieli również rozmaite zadania sprawnościowe, kompletnie niezwiązane z siatkówką.
Polscy siatkarze zagrają z Niemcami. Mecze z udziałem kibiców?
– To był nasz najlepszy obóz, zrobiony pod hasłem łączenia ludzi, jak kiedyś w reklamie „connecting people” – śmieje się w rozmowie z„Super Expressem” trener Heynen. – Nie mając w perspektywie imprez, żadnego konkretnego celu, mogliśmy siatkówkę zostawić nieco z boku, ale jednocześnie trzeba było zadbać, by każdy dzień miał sens. To zgrupowanie było zupełnie inne pod względem sportowym. Przecież siatkarze dopiero po siedmiu czy ośmiu dniach zaczęli skakać na boisku – zwraca uwagę Belg.
Kontuzja siatkarza reprezentacji Polski. Mateusz Bieniek przeszedł operację kolana [WIDEO]
Heynen nie byłby sobą, gdyby nie urządzał sobie wielokilometrowych spacerów. Tym razem musiał je robić w ramach zamkniętego ośrodka w Spale, ale poza tym wykorzystał pożytecznie – do indywidualnych rozmów z zawodnikami i sztabem.
– W ciągu dziewięciu dni miałem około trzydziestu pogawędek ze wszystkimi uczestnikami obozu, ja to nazywam "walk and talk". Nie rozmawiamy dużo o siatkówce, więcej o tym, co jest poza nią. Czasem tematy są błahe, innym razem poważne. To mi pozwala lepiej zrozumieć ludzi, z którymi pracuję – zapewnia selekcjoner, który pod koniec zgrupowania zorganizował turniej siatkówki plażowej. "Królem Plaży" obwołano Bartosza Kurka, a cała ekipa zapozowała do pamiątkowego zdjęcia.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj