Pełen kibiców katowicki Spodek, w którym 9 lat temu po raz ostatni pokonaliśmy canarinhos w meczach o punkty, nie został jednak wczoraj odczarowany i "nie odleciał". Mistrzowie świata znowu nie dali się ograć i zwyciężyli 3:1 (25:23, 18:25, 25:16, 26:24).
- Gramy z najlepszą drużyną na świecie, chcemy pokazać, na co nas stać - mówił trener reprezentacji Polski Andrea Anastasi (51 l.).
Jego podopieczni nie byli jednak tak skuteczni i nieustępliwi, jak w wyjazdowych spotkaniach w Rio de Janeiro. Popełniali dużo więcej błędów i poza udanym drugim setem nie byli w stanie zagrozić gościom. Rezerwowi tym razem nie pomogli, a liderzy nie pociągnęli zespołu, choć w czwartej partii do końca zażarcie walczyliśmy o tie-breaka.
Spełniła się więc prognoza gwiazdora rywali, słynnego Giby (35 l.), który twierdził, że nie wyobraża sobie dwóch przegranych z biało-czerwonymi w Katowicach. Kolejna szansa Polaków na sukces dziś w Spodku o godz. 20.30.