To nie pierwszy raz, gdy mimo zwartości Polaków, gotowości i chęci odśpiewania dwóch zwrotek, organizatorzy Euro decydują się skrócić podkład płynący z głośników do raptem jednej. Wcześniej miało to miejsce w Holandii, gdy nasz zespół mierzył się na otwarcie turnieju z Estonią. Wówczas bardzo nie spodobało się to belgijskiemu szkoleniowcowi Polski, teraz było podobnie.
Niesmak poczuli także kibice.
Polecany artykuł:
Mimo tej niezbyt przyjemnej sytuacji mamy nadzieję, że absolutnie nie zdezorganizuje to planów Polaków na starcie ze Słoweńcami. A te są jasno określone: zwycięstwo i awans do finału mistrzów Europy!