Wygląda na to, że nasz zespół rozkręca się z meczu na mecz i że kiedy trzeba tego najbardziej, daje z siebie wszystko. Tak było w potyczkach decydujących o pozostaniu w imprezie – w piątek z Niemkami (3:2) i w sobotę z mistrzyniami olimpijskimi Amerykankami (3:1). Nasze dziewczyny poczuły w końcu rytm, a trener Stefano Lavarini podejmował rozsądne decyzje kadrowe. Kiedy było trzeba, zdjął z parkietu w meczu z Niemkami rozgrywającą numer jeden Joannę Wołosz i zastąpił ją Katarzyną Wenerską.
I właśnie Wenerska była już w podstawowym składzie przeciwko USA. Nic nie ujmując Wołosz, wygląda na to, że drużyna lepiej czuje się się z prowadzącą grę, z którą wywalczyła brąz Ligi Narodów 2023.
Polska - Włochy KIEDY siatkówka Polska - Włochy o której godzinie?
Niezmiennie możemy jednak liczyć na Magdę Stysiak, czyli nasze działo dużego kalibru – jak zwykle w kluczowych momentach atakująca kadry robiła w sobotę swoje na parkiecie w Łodzi. Zaaplikowała Amerykankom 24 pkt.
– Czułam się dobrze, spotkanie wyglądało fajnie. Dałyśmy z siebie maksa i to cieszy. To dla nas bardzo dobry wynik, chociaż wiemy, że to jeszcze nie wystarcza, żeby jechać do Paryża. W meczu z Włoszkami musimy zrobić wszystko, co możemy – podkreśla Stysiak, świadoma, że droga do stolicy Francji skróciła się, ale gwarancji udziału w IO 2024 wciąż nie mamy - przynajmniej z turnieju w Łodzi, bo istnieje jeszcze ścieżka rankingowa w przyszłym roku.
Znam Włoszki, ale koleżeństwa nie będzie
– Tak się złożyło, że ostatni mecz decyduje o wszystkim w naszym przypadku, bo zdarzyła się wpadka z Tajlandią. Ale starcie z USA też miało olbrzymie znaczenie, bo gdybyśmy przegrały, tobyśmy nie miały już szansy. Wiemy o co gramy – mówi Stysiak. – Włoszki są bardzo dobrym zespołem, grają świetną siatkówkę. Grałam w Italii, znam te dziewczyny, jesteśmy w super stosunkach poza boiskiem, ale na parkiecie nie będzie koleżeństwa.
Polki wypadły w ostatnich dniach turnieju lepiej niż na początku, kiedy męczyły się z teoretycznie słabszymi konkurentkami. Oby ten rytm utrzymały w niedzielę przeciwko Włoszkom.
– Widać, że grając z przeciwnikami, którzy są niżej w tabeli, nie prezentujemy czasami tak dobrej siatkówki, przez to przydarzają się błędy, sytuacje, w których przegrywamy. Z najlepszymi potrafimy grać dobrze od początku. Jeszcze musimy powalczyć, przed niedzielnym meczem zapraszam wszystkich kibiców, bo oni nam dają moc – apeluje nasza atakująca, która wrzuca tez kamyczek do ogródka krytyków kadry.
– Nasz zespół codziennie się rozwija i pokazuje, że jest czternaście zawodniczek w drużynie, a nie tylko siedem czy osiem, jak niektórzy twierdzą. Obojętnie kto wchodzi, daje z siebie sto procent. Kiedy adrenalina wejdzie w krew i poczujemy takie coś jak dzisiaj poczułyśmy, to nie ma zmęczenia. A czy już gramy jak w najlepszych meczach Ligi Narodów? Ciężkie pytanie, bo dzisiaj zagrałyśmy dobrze, ale we wcześniejszych spotkaniach to tak nie wyglądało. Miejmy nadzieję, że forma rośnie i że w niedzielę będzie najlepsza – kończy Stysiak.