Dwa najnowsze przykłady wiążą się z sukcesami naszego siatkarskiego narybku. Najpierw reprezentacja Polski do lat 19 pod wodzą wicemistrza świata Michała Bąkiewicza przywiozła do kraju z Iranu złoto mundialu, nie przegrywając ani jednego meczu w turnieju. Na początku października kolega Bąkiewicza ze srebrnej ekipy 2006 – Daniel Pliński – wprowadził kadrę juniorów na trzeci stopień podium MŚ. Inni gracze dawnego teamu Lozano też odnoszą sukcesy na nowych polach siatkarskich, chociaż są w tym gronie dwaj, Mariusz Wlazły i Łukasz Żygadło, którzy nie zakończyli wciąż zawodniczych karier.
Spośród wicemistrzów świata 2006 najdalej zaszedł oczywiście Sebastian Świderski, który pod koniec września 2021 r. został prezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej na 4-letnią kadencję. Działaczami zostali także Paweł Zagumny (pracował jako dyrektor sportowy klubu PlusLigi i szef Polskiej Ligi Siatkówki) czy Piotr Gacek - z sukcesami zarządzający stołecznym zespołem PlusLigi Projekt Warszawa (ma już na koncie m. in. srebro ekstraklasy). Łukasz Kadziewicz wybrał inny kierunek, związany z mediami, ale wciąż także z siatkówką. Komentował mecze w tv, a teraz jest dziennikarzem prasowym i internetowym.
Siatkarski mistrz Polski Tomasz Fornal: Chcemy znowu być w finale [WYWIAD]
Najwięcej podopiecznych Lozano „poszło w trenery”: wspomniani Pliński i Bąkiewicz, czy Michał Winiarski, szkoleniowiec Trefla Gdańsk, już wymieniany jako potencjalny kandydat do kadry. Ale także Piotr Gruszka, który zdążył już nawet być asystentem w kadrze seniorów, a obecnie pracuje w I lidze. Wojciech Grzyb szkoli grupy juniorskie.
Mamy medal! Polscy siatkarze trzecią drużyną świata
– Nie jestem zaskoczony, że tak dobrze sobie radzą – mówi „Super Expressowi” Alojzy Świderek, asystent Lozano podczas mundialu 2006. – To naturalna konsekwencja tego, co ci chłopcy robili dobrze wcześniej. Za czasów Raula skok jakościowy w reprezentacji był największy. To się przełożyło na wyniki sportowe i ukształtowało ich życie po karierze zawodniczej.
Świderek wymienia zalety dawnych podopiecznych, które pomagają im dzisiaj. – Wcale się nie dziwię, że „Kadziu”, który zawsze miał gadane, jest komentatorem. I że „Świder”, doskonale zawsze ułożony organizacyjnie, tak „odtąd–dotąd”, sprawdził się jako szef klubu, a teraz może zrobić to samo jako prezes PZPS i myślę, że też sobie da radę – zauważa.
Fabian Drzyzga ujawnił prawdę o klęsce na igrzyskach. Mocne słowa o decyzji Heynena
Jako szef Akademii Trenerów PZPS Świderek promował także swoich byłych siatkarzy jako szkoleniowców wchodzących w zawód. I już są tego profity. – Cieszę się, że trzech trenerów, którym zresztą sam wręczałem dyplomy, Michał Winiarski, Michał Bąkiewicz i Daniel Pliński, daje sobie świetnie radę. Od razu widziałem, że oni bardzo dobrze czują grę i umieją to przekładać na trening – zapewnia Świderek.
– Mam taką teorię, że z wybitnego gracza, wyjątkowo utalentowanego zawodnika, nie wyrośnie doskonały trener. Chodzi o to, że siatkarz, któremu wszystko w czasie kariery przychodziło łatwo, chciałby to samo natychmiast zobaczyć u podopiecznych. A to tak nie działa, to dłuższy proces, potrzeba pracy i cierpliwości. No cóż, tu muszę uczciwie przyznać, że akurat „Winiar” jest zaprzeczeniem tej mojej teorii... – nie ukrywa szef Akademii Trenerów.
Kapitan kadry siatkarzy zaimponował grą... na fortepianie [WIDEO]
A dlaczego akurat te roczniki i ta grupa z 2006 roku się tak wybiła? Świderek: – Bo w kadrze za czasów Lozano zobaczyli, jak może wyglądać siatkówka na wysokim poziomie sportowym i organizacyjnym. I wdrażają to dzisiaj w swojej pracy.