Kiedy tylko stało się jasne, że Wilfredo Leon będzie mógł występować w polskiej reprezentacji, od razu było wiadomo, że to głównie na nim będzie skupiała się uwaga kibiców. Siatkarz zdobył z biało-czerwonymi wiele cennych medali, ale na pewno ma ochotę na więcej. Przyjmujący liczył, że w 2022 roku powalczy o złoty medal mistrzostw świata.
Leon ze szczerym wyznaniem. Tak walczy o powrót na parkiet
Kilka tygodni temu perspektywa udziału na siatkarskim mundialu mocno się jednak oddaliła. Leon nie ukrywał, że pod koniec sezonu ligowego grał z urazem, który bardzo mu doskwierał i musiał walczyć z bólem. Po zakończeniu rozgrywek przyjmujący stanął przed trudnym wyborem, ale zdecydował się na oddanie w ręce chirurgów.
Przeszedł zabieg kolana i rozpoczęła się walka z czasem. Wciąż nie wiadomo, czy Leona zobaczymy na mistrzostwach świata. Na razie znalazł się w szerokiej kadrze powołanej przez Nikolę Grbicia, ale ostateczne decyzje dopiero zapadną. W rozmowie z portalem SportoweFakty WP zdradził, że podczas rozpoczęcia mistrzostw byłby gotowy na 80-90 procent.
Leon o występie na mistrzostwach świata. Nie ukrywał tego
- Jestem pewien, że pracując według indywidualnego planu dojdę do 80, nawet 90 procent swojej normalnej formy. Czy dojdę do 100? Jeśli będę miał okazję do grania, odzyskania rytmu meczowo-treningowego, "czucia" piłki i boiska, to jest szansa - przyznał reprezentant Polski. Leon zdradził, że w początkowej fazie turnieju nie mógłby grać w każdym meczu, bo na to nie jest jeszcze gotowy.
- Scenariusz, w którym dochodzę do wysokiej dyspozycji w trakcie mistrzostw świata jest możliwy, o ile na początku nie będę grał w każdym meczu w pełnym wymiarze. Tego moje ciało jeszcze nie wytrzyma. Jeśli jednak zaczęlibyśmy ostrożnie, dostawałbym więcej czasu na regenerację, to się może udać i od ćwierćfinału byłbym już gotowy do grania w każdym spotkaniu. Decydujący głos będzie miał jednak trener Nikola Grbić - podkreślił siatkarz.
Listen to "SuperSport" on Spreaker.