Kiedy pod koniec lipca odstawił środki przeciwbólowe, cieszył się jak dziecko. - Pierwszy raz od czterech miesięcy poczułem radość gry - mówił Winiarski. - Jakie to fajne uczucie grać bez bólu i tabletek.
Radość trwała krótko. Podczas igrzysk obciążony ponad miarę organizm zaczął się znowu buntować. "Winiar" po Pekinie pojechał do Włoch na badania.
- Ile można grać na blokadach? - pyta menedżer siatkarza Ryszard Bosek. - Przecież jak tylko odstawiał środki znieczulające, od razu miał kłopoty. Nawet z siadaniem.
Ulgę mógłby przynieść "Winiarowi" specjalny tytanowy element wszczepiany między kręgi, który zmniejsza ich nacisk na nerwy. Taka procedura bywa wykorzystywana u sportowców.
- Ale być może włoscy lekarze zaproponują jeszcze inną terapię, mniej inwazyjną - mówi Bosek. - Tak czy inaczej Michał jest zdecydowany na interwencję chirurgiczną, jeśli okaże się, że to najlepsze wyjście - tłumaczy menedżer zawodnika.
Lekarz kadry siatkarzy Grzegorz Adamczyk kontroluje sytuację. - Zrobiliśmy Michałowi komplet, a może i nadkomplet badań - opowiada. - Podczas igrzysk mieliśmy w Pekinie pełny dostęp do najnowocześniejszej aparatury. Wyniki zabrał ze sobą do Włoch. Nie mogę z całą pewnością powiedzieć, że powinien się poddać zabiegowi. W grę wchodzi też rehabilitacja. Czekamy, co zasugerują Włosi.