- Tęsknię za Częstochową, bo są tu wspaniali kibice, którzy zgotowali mi w środę tak gorące powitanie, że mnie zamurowało. Nawet Włosi byli pod wrażeniem atmosfery. Trochę szkoda mi kolegów z byłej drużyny, ale to przecież bój o Final Four i nie ma mowy o żadnej taryfie ulgowej - tłumaczy Winiarski, obecnie siatkarz włoskiego Trentino. Przyjmujący reprezentacji Polski chwali drużynę trenera Radosława Panasa.
- Mieliśmy dużo szczęścia, że wygraliśmy. Ale losy ćwierćfinału jeszcze nie są rozstrzygnięte. Dopiero gdy zdobędziemy u siebie dwa sety, będziemy się cieszyć z awansu - przekonuje. Winiar się trochę asekuruje, bo do rewanżu we Włoszech Trentino przystąpi bez Dora Della Lungi, który skręcił w Częstochowie kostkę. Pod znakiem zapytania stoi też występ Mateja Kazijskiego.