Niektórzy uważali Zaksę za faworyta rewanżu, ale włoscy wyjadacze nie sprzedali tanio skóry. W końcówce każdego z trzech setów znajdowali sposób, by jakiś drobiazg, czy jedna akcja zadziałała na ich korzyść. Do polskiej drużyny nie można nawet było mieć pretensji, Zaksa grała swoje, może było więcej wahnięć formy, ale pojawiały się po naszej stronie także zagrania światowej klasy nad siatką, szczególnie w bloku i obronie. Przez siatkę mierzyli się wzrokiem wybitni środkowi, Robertlandy Simon w Lube i nieustępujący kubańskiej gwieździe Kuba Kochanowski. Polak niejednokrotnie pokazywał, że nie ma żadnych kompleksów (14 pkt, 4 bloki).
W składzie Zaksy brylowali ci siatkarze, co zwykle, z Benem Toniuttim i Pawłem Zatorskim na czele. Mimo ogólnie gorszego występu niż w pierwszym meczu, swoje robił wiele razy Kamil Semeniuk, na parkiecie ważną rolę nieoczekiwanie odegrał również rezerwowy środkowy Krzysztof Rejno, zaskakujący zagrywkami i dostający kluczowe piłki w ataku. W niezwykle nerwowej końcówce wielkość pokazał najpierw Kochanowski, zagrywając asa, a poza nim Łukasz Kaczmarek. Potrafił finezyjnie mijać blok Włochów, a przy piłce meczowej („półfinałowej”) atakujący Zaksy zaserwował asa. Gracze Lube nie mogli uwierzyć w to, co się stało, tym bardziej, że w ostatnich akcjach złotego seta mieli dwie szanse na objęcie 2-punktowej przewagi i popełnili błędy. Po meczu długo siedzieli przygaszeni, a gospodarze wpadli w szał świętowania.
Mistrzostwa Europy w tym roku jednak W POLSCE! Pójdą na to OGROMNE PIENIĄDZE
Kędzierzynianie są zatem całkowicie zasłużenie w półfinale Ligi Mistrzów, w którym zmierzą się z lepszym z pary Zenit Kazań – Skra Bełchatów (pierwszy mecz: 3:1).