Problemy Barańskiej z włoskim szkoleniowcem zaczęły się, gdy Bonitta (jak się okazało - niesłusznie) wyrzucił ją ze zgrupowania w Szczyrku, a potem przywrócił do łask.
- Przyznał się wtedy do błędu i przeprosił, ale uważam, że to było nieszczere - mówi nam Barańska po powrocie z Chin.
Potem było coraz gorzej.
- Chciał mnie zniszczyć psychicznie, ale nie udało mu się. Wrzuciłam na luzik i dotrwałam do końca igrzysk. Miałyśmy określony cel, a trener czasami nam tylko przeszkadzał. Nie umiał się zachować. Skoro go wyrzuciła żeńska drużyna Włoch, o czymś to świadczy - przypomina "Baranek".
Jest przesądzone, że Włoch pożegna kadrę.
- I bardzo się cieszę - twierdzi Barańska. - To dwulicowy człowiek, który znalazł sobie kozła ofiarnego. Widocznie chciał się zemścić, ale za co, nie mam pojęcia. Trudno, wierzę, że przede mną kolejne igrzyska.