Rajd Dakar 2020, Krzysztof Jarmuż, motocyklista

i

Autor: Marek Żochowski Krzysztof Jarmuż ze swoją maszyną na Dakarze 2020

A to twardziel! Polak jechał w Rajdzie Dakar 2020 sam i za własne pieniądze

2020-01-17 7:07

Trzeba być nie lada śmiałkiem, by się na to zdecydować. Jak przejechać pustynię dookoła Arabii Saudyjskiej w najbardziej wyczerpującym rajdzie terenowym świata, nie mając żadnego wsparcia, zupełnie samemu? Niemożliwe? Skądże, i udowodnia to polski jedynak w Rajdzie Dakar 2020, motocyklista ze Zgierza Krzysztof Jarmuż.

Nie ma zastępu mechaników biegających wokół motocykla, nie ma olbrzymiej ciężarówki ze sprzętem i częściami. Jedyne, czym dysponuje, to niewielkie pudło, w którym trzyma to, co najważniejsze do obsługi maszyny. Na tym polega klasa "original", czyli zawodników, którzy jadą w Dakarze indywidualnie, bez zespołu i bez pomocy. Nie tylko się ścigają, ale po etapie sami muszą dbać o sprzęt, naprawiać, dokonywać przeglądu silnika. Zawodnicy „fabryczni” stykają się z taką sytuacją tylko przez dwa dni, on przez całe zawody jest zdany na swoje siły.

– Po etapie wszystko boli, nie tylko tyłek, a łapy drętwieją. Czasem nie mam siły nawet wymienić oleju, na szczęście są dni, kiedy to nie jest niezbędne – przyznaje Krzysztof w rozmowie z „Super Expressem”. Idzie mu naprawdę dobrze. Przed ostatnim, piątkowym etapem Dakaru zajmował w swojej kategorii wysokie szóste miejsce.

– Kiedy byłem małym dzieciakiem, na początku lat 90. oglądałem Dakar i wtedy były takie czasy, że zawodnicy jechali sami, bez teamów fabrycznych. Byli zdani tylko na siebie. I takie było moje marzenie od dzieciństwa, by właśnie w tych warunkach pojechać w rajdzie. Dla mnie to powrót do korzeni tej imprezy – wyjaśnia.

Nie jest to tania zabawa. Sam motocykl, którym ściga się Jarmuż, KTM 450 Rally Replica, kosztuje ponad 100 tysięcy złotych. Buduje się je specjalnie pod rajdy terenowe, powstaje tylko około stu sztuk rocznie. Dochodzi dojazd do Arabii Saudyjskiej, przygotowania, koszt części. Skąd wsparcie finansowe?

– Zrzutka rodzinna – śmieje się nasz zawodnik. – Wszyscy pytają o pieniądze, a naprawdę nie chodzi o forsę, tylko żeby jechać w Dakarze – przekonuje Jarmuż, który już deklaruje, że za rok znowu wyruszy sam na pustynię.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze