Aldona Marciniak

i

Autor: VIPHOTO/EASTNEWS

Rozmowa Super Expressu

Aldona Marciniak po starcie sezonu F1: Mercedes? To zakrawa na upokorzenie! Ferrari? Wracają demony

2023-03-07 17:33

Za nami start sezonu Formuły 1. W Bahrajnie nie zawiódł zespół Red Bulla, który sięgnął po dublet, a sprawcą największego zaskoczenia był Fernando Alonso. Słynny hiszpański kierowca odżył za sterami Aston Martina i już na inaugurację wskoczył na podium, korzystając z problemów Ferrari. Jak pierwszy weekend podsumowała dziennikarka Aldona Marciniak? - Gdy byłam w Bahrajnie, licytowaliśmy się, jak duża jest przewaga mistrzów świata - opowiada ekspertka Viaplay.

"Super Express": Za nami pierwszy weekend z Formułą 1 w tym sezonie. Co możemy po nim powiedzieć?

Aldona Marciniak: Przede wszystkim, że Red Bull dominuje. Gdy byłam w Bahrajnie, licytowaliśmy się, jak duża jest przewaga mistrzów świata. Niektórzy rzucali pół sekundy, inni nawet 0.7 sekundy. To przepaść. Ferrari byłoby numerem dwa, gdyby nie powracające demony z zeszłego roku – problemy z niezawodnością; z kolei największy znak zapytania to Mercedes. Są zdecydowanie za wolni i coraz głośniej mówi się, że będą musieli wycofać się ze swojej koncepcji bolidu, co jest gorzką pigułką do przełknięcia. Rozpocząć sezon niżej od swojego klienta? To zakrawa na upokorzenie, nie mogą sobie na to pozwolić. A tenże klient, czyli Aston Martin zaskoczył wszystkich już na testach i potem potwierdził to w Grand Prix. Teraz pytanie, co się wydarzy w Arabii Saudyjskiej, bo pamiętajmy, że do tej pory widzieliśmy konstrukcje na sezon 2023 na jednym jedynym torze – w Bahrajnie. A mamy ich w kalendarzu dwadzieścia trzy.

Środek stawki wygląda na wyrównany. O ile nie wiemy do końca, co wydarzy się z walką o tytuł MŚ, to bardzo dobra wiadomość, bo te zespoły będą się tasować. Gdzie byśmy upatrywali czarnego konia?

Powiedziałabym inaczej. Dokładnie wiemy, co będzie się działo w walce o mistrzostwo świata! I właśnie dlatego ten środek stawki jest ważny, bo tam rywalizacja będzie o wiele bardziej zacięta.

Czarny koń? Fernando Alonso i Aston Martin. Co za fenomenalny awans! To dla nich też trudniejszy początek sezonu, bo jeździli w testach z nowym zawodnikiem, powołanym w ostatniej chwili z powodu kontuzji Lance'a Strolla. Nie było na pokładzie tego, który zna team i poprzedni bolid. Mimo to wykonali zimą świetną robotę i to oni będą podgryzać tę wielką trójkę w skali całego sezonu. Ba! Same wydarzenia z Grand Prix Bahrajnu pokazują, że sezon zaczęli wręcz jako druga siła.

Zobacz zdjęcia z inauguracji sezonu F1 w Bahrajnie!

Kierowcy F1 to postaci z wybujałym ego do granic możliwości. Na ile ambicja pozwoli oglądać Lewisowi Hamiltonowi oglądać plecy rywali? Musiał przełknąć gorycz porażki i już plotkowano o końcu jego kariery.

Mercedes na tym etapie jest bliżej niż w poprzednim sezonie. Przynajmniej ten start sezonu powinien być lepszy. Głęboko wierzę i jestem przekonana, że Lewis Hamilton myśli o kolejnym, ósmym już tytule mistrza świata. Dopóki będzie choćby cień nadziei, że będzie w stanie to zrealizować, to nie odejdzie, bo odejdzie raz na dobre. To będzie droga w jedną stronę. To właśnie jego wielkie ego i wielki cel do zrealizowania.

Lewis Hamilton jest w trakcie negocjacji przedłużenia kontraktu z Mercedesem. Tam na pewno będą opcje skrócenia tej umowy. Nie wierzę, że to będzie kontrakt na rok, bo myśli długoterminowo pod kątem pobicia rekordu Michaela Schumachera. Hamilton cały czas wierzy w ten zespół. Pokazali mu, że są w stanie wygrzebać się z tej trudnej sytuacji. Wygrali - nie on, ale zespół tak. Ta maszyna ma to w sobie. Zaczyna ten sezon w o wiele lepszym nastroju niż wiosną zeszłego roku.

Pytanie, co jeśli George Russell będzie go podgryzał? Z rolą kierowcy numer 2 Hamilton na pewno się nie pogodzi.

I nikt go nigdy w tej roli nie ustawi. Jeśli samochód będzie wystarczająco dobry, by walczyć o cokolwiek - stawiam wszystkie pieniądze na to, że Hamilton będzie liderem tego zespołu. George Russell ma dużo czasu i wie, że będzie liderem zespołu po odejściu Hamiltona. No właśnie - po Hamiltonie. Wcześniej i Mercedes, i Hamilton mają coś do zrobienia. W interesie stajni jest zdobycie ósmego tytułu przez Anglika. Jeżeli bolid pozwoli, sorry George, ale będziesz musiał wspierać Lewisa.

Ile Formuła 1 traci na pełnym odejściu Roberta Kubicy?

Z naszego punktu widzenia - bardzo dużo. Moim zdaniem jeszcze nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo będziemy za nim tęsknić i jak długo będziemy czekać na kierowcę takiego pokroju. Cała F1 traci zawodnika, który miał niedokończoną historię, o którym każdy w padoku powie, że miał papiery na mistrza świata. Gdyby historia potoczyła się tak jak miała, zgodnie z podpisanymi kontraktami, to mógł powalczyć o tytuł.

Cały czas patrzę na tę historię, jak na coś, co wciąż się toczy. Ta historia może mieć piękny finał w maratonie Le Mans, w którym także przechodzi się do legendy. Czekam na ten rozdział i wierzę, że sprawi, że jeszcze będziemy bardzo dumni.

Jak zmieniał się Robert Kubica? Zobacz zdjęcia w galerii poniżej!

Jak odnajdujesz się w roli komentatora F1?

Świetnie było tego spróbować, bo to spojrzenie z jeszcze innej strony. Mam doświadczenie reporterskie, nie mam doświadczenia komentatorskiego. To była świetna przygoda. Mam nadzieję, że nie był to ostatni rozdział, ale na razie wracam do roboty reporterskiej. Będę waszym człowiekiem z mikrofonem.

Kilka krótkich pytań na koniec. Max Verstappen czy Lewis Hamilton?

Max Verstappen.

Dream-team w tym sezonie, gdybyś była szefem jakiegoś teamu:

Max Verstappen i Lewis Hamilton.

W ciągu najbliższych dziesięciu lat doczekamy się Polaka w F1?

Tak.

Już więcej w tym sezonie nie rozleję wody na całe biurko przed startem transmisji...

Na pewno nie, bo zabroniono wnosić wodę!

To będzie najlepszy i najbardziej emocjonujący sezon F1 od lat?

Nie. Ale będzie bardzo dobry!

Najnowsze