Bartosz Zmarzlik przed GP Australii: Dla mnie nie ma limitów [ZDJĘCIA]

2016-10-21 4:00

Ostatnim akcentem żużlowego sezonu 2016 będzie sobotnie Grand Prix Australii w Melbourne. Polscy kibice będą ściskali kciuki za Bartosza Zmarzlika (21 l.), który ma szansę na podium klasyfikacji generalnej GP. Do trzeciego - Taia Woffindena (26 l.) traci zaledwie 2 punkty.

Kończący się sezon był wyśmienity dla Bartka - drużynowo zdobył mistrzostwo świata, mistrzostwo Polski oraz Puchar Świata. Indywidualnie został najlepszym polskim zawodnikiem i najlepszym juniorem PGE Ekstraligi. To wszystko osiągnął jeszcze w wieku juniorskim (od przyszłego sezonu będzie startował jako senior)! - Nie ma dla mnie limitów, bo wciąż będą jakieś rekordy do pobicia. Chciałbym być zapamiętany jako dobry człowiek i bardzo dobry sportowiec, który dokonał czegoś niezwykłego - mówi "Super Expressowi" Zmarzlik, który w tym sezonie trzykrotnie stawał na podium GP (Cardiff, Teterow, Toruń). Do podium traci 2 punkty, ale w Melbourne będzie miał arcytrudne zadanie, bo musi być wyżej od ustępującego mistrza świata Brytyjczyka Woffindena, który na "składanych" torach (taki będzie w Melbourne) czuje się jak ryba w wodzie. W tegorocznym cyklu GP odbyły się już cztery zawody na tego rodzaju nawierzchni i Tai trzykrotnie stawał w nich na podium, w tym triumfując w maju w Warszawie na PGE Narodowym.

- Zawody w Australii będą ważne, bo mam dużą szansę i nie chcę zawieść siebie i kibiców. Z drugiej strony, cokolwiek by się stało i tak będę zadowolony, bo moim planem przed tym sezonem była czołowa ósemka Grand Prix, a to udało się osiągnąć - mówi Zmarzlik.

A propos lidera GP Hancocka. 46-letni Amerykanin w Melbourne musi wywalczyć co najmniej trzy punkty, by cieszyć się z czwartego mistrzostwa świata w karierze. Pierwsze zdobył... 19 lat temu. - Nie chcę zbyt wiele mówić, ale mistrzostwo jest w zasięgu ręki. Chcę być mistrzem i wygrać tak wiele tytułów, ile to jest możliwe - zapowiada.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze