Żużel. Grzegorz Zengota: Chcemy złapać Byki za rogi

2010-09-17 14:20

Po koszmarnym początku sezonu nikt nie spodziewał się, że żużlowcy Falubazu będą walczyć o obronę mistrzowskiego tytułu. A jednak. Zielonogórzanie awansowali do finału play-off Ekstraligi. Mało tego - Grzegorz Zengota (22 l.) zapowiada, że powalczą o tytuł z faworyzowaną Unią Leszno.

A po kilku kolejkach Falubaz był na samym dnie Ekstraligi. Zanosiło się nawet na drugi w historii spadek zdobywcy tytułu mistrzowskiego do I ligi (pierwszy był Włókniarz Częstochowa w 1997 roku).

- Na początku ze względu na przedłużający się remont stadionu nie mogliśmy trenować na własnym torze, co na pewno miało wpływ na naszą słabszą formę. Straciliśmy wtedy trochę punktów - mówi "Super Expressowi" Zengota. - Potem przegrane zaczęliśmy przeplatać zwycięstwami, ale nikt nie przypuszczał, że będzie aż tak dobrze. Finał i srebrny medal już mamy. A o złoto powalczymy.

Przeczytaj koniecznie: Kubot wraca do formy

Zdaniem Zengoty najbardziej należy się obawiać największych gwiazd "Byków" - Jarosława Hampela, Janusza Kołodzieja i Leigh Adamsa.

- To znakomici żużlowcy. W niedzielę Unia przyjeżdża do nas i będziemy walczyli o jak najlepszy wynik przed rewanżem. Bo na wyjeździe wszystko się może zdarzyć. W takich zawodach jedzie się na maksa do końca i każdy punkt jest na wagę złota - analizuje Grzegorz.

Zengota wie już, jak Falubaz będzie świętował ewentualne zwycięstwo z Unią. - Nasi kibice przygotowują niesamowite oprawy na każdy mecz, na finał na pewno będą mieli coś specjalnego. Jedno jest pewne, po zwycięstwie wspólnie z fanami będziemy szaleć na torze w rytm kibicowskiej piosenki "Tańczymy labado" - zapowiada.

Choć żużel zajmuje Zengocie większość czasu, to stara się znaleźć chociaż chwilę na odpoczynek.

- Lubię łowić ryby albo ścigać się ze znajomymi na gokartach. Ale po zakończeniu sezonu. Bo teraz myślę tylko o tym, jak uzyskać dobry wynik w meczu z Unią - kończy.

Najnowsze