Grand Prix Azerbejdżanu odbywało się w spokojnej atmosferze tylko na samym początku. Szybko bowiem zaczęły dziać się rzeczy, których każdy kierowca wolałby uniknąć. Jako pierwszego fatalna sytuacja spotkała Lance'a Strolla. Kierowca jechał w dobrym stylu, ale pęknięta opona sprawiła, że musiał zakończyć swój udział w imprezie w Azerbejdżanie. Tego nie mógł się spodziewać...
Cud w Paryżu! Świątek i Mattek-Sands obroniły SIEDEM piłek meczowych i awansowały do ćwierćfinału deblowego Roland Garros
To była jednak tylko namiastka prawdziwego sportowego dramatu, który rozegrał się w Azerbejdżanie. Bohaterem czy raczej ofiarą tego głównego okazał się Max Verstappen. Kierowca ten na cztery okrążenia przed końcem Grand Prix pewnie zmierzał po zwycięstwo, gdy nagle w jego bolidzie doszło do pęknięcia opony. Wściekły zawodnik aż kopnął w koło i z niesmakiem opuścił tor, a wyścig został wznowiony dopiero po kilkudziesięciominutowej przerwie.
Max Verstappen notuje znakomity sezon, ale Grand Prix Baku - co nie może dziwić - zakończył zupełnie zdruzgotany. Zwycięstwo było o włos, ale tym razem kierowca musiał uznać wyższość nie tyle rywali, co po prostu technologii...