Unia Leszno w 2007 roku sięgnęła po mistrzostwo Polski, w 2008 roku stanęła na drugim stopniu podium. W tegorocznych rozgrywkach broniła wicemistrzostwa, ale wiele wskazuje na to, że zadania nie uda się zrealizować. W pierwszej rundzie play-off na drodze Unii stanął Włókniarz Częstochowa, który wygrał potyczkę wyjazdową w Lesznie. W niedzielę, 30 sierpnia przed własną publicznością bronić będzie przewagi. Kolejna porażka oznaczać będzie dla leszczynian koniec sezonu.
Caelum Stal Gorzów znalazła się w podobnej sytuacji. Uległa Falubazowi Zielona Góra, podejmując rywala na własnym obiekcie. Kolejna przegrana z zielonogórzanami oznaczać będzie zamknięcie motocykli w garażach i oczekiwanie na 2010 rok. Tak wczesna przerwa w startach to dramat dla klubów i zawodników.
Sytuacja najlepszych jeźdźców nie jest najgorsza. Startują zwykle w ligach zagranicznych - Szwecji i Anglii - a także otrzymują zaproszenia na imprezy indywidualne. Trudno jednak porównać zarobki z tych źródeł z ekstraligowymi stawkami. W gorszej kondycji znajdą się jednak włodarze klubów. Półfinały i finały to najważniejsze potyczki w roku. Tymczasem zespoły, które odpadną w pierwszej fazie play-off nie tylko w nich nie startują, ale nawet nie ścigają się o miejsca 5-6. Tym samym kalendarz skraca się o cztery imprezy.
Sternicy klubów od pewnego czasu skarżą się na taki system żużlowych rozgrywek. Zamknięcie stadionów już w sierpniu to duża strata dla dotkniętych taką sytuacją ekip. Z reguły jednak głos podnoszą tylko ci, którym takie widmo staje przed oczyma. W 2009 roku najprawdopodobniej przydarzy się to Unii Leszno i Stali Gorzów. Niewykluczone jednak, że zespoły zaskoczą przeciwników w rewanżach i uciekną spod noża.
Dramat w Lesznie i Gorzowie?
2009-08-26
14:48
Widmo zakończenia sezonu już w sierpniu stanęło przed klubami z Leszna i Gorzowa. Jeśli Unia i Stal nie zdołają w rewanżach ćwierćfinałów play-off pokonać rywali, odpadną z rozgrywek. To poważny cios finansowy dla drużyn.