Mateusz Jabłoński doznał poważnego wypadku. Młody żużlowiec Aforti Startu Gniezno brał udział w sesji treningowej na toruńskiej motoarenie. W trakcie rywalizacji sportowiec uderzył o tylne koło rywala, który jechał przed nim, co sprawiło, że stracił równowagę i z całą siłą uderzył w dmuchaną bandę. Stan nastolatka jest ciężki, a lekarze walczą o jego życie.
Artur Boruc uderzył w Zbigniewa Bońka. Nie miał litości, wyjątkowo mocne słowa
Mateusz Jabłoński miał poważny wypadek. Przerażające sceny w Toruniu
Zawodnik Aforti Startu Gniezno po swoim wypadku nie mógł się ruszać, co skutkowało natychmiastową reakcją medyków. Tak sprawę, na łamach "Interii", skomentował obecny przy wypadku trener Apatora Toruń, Tomasz Bajerski:
- Na tę chwilę nie mogę nic więcej powiedzieć. Trójka zawodników jechała w biegu. Mateusz zahaczył delikatnie o koło zawodnika jadącego przed nim, wyprostowało mu motocykl i uderzył w bandę. Zahaczył naprawdę delikatnie, bo oglądaliśmy ten upadek z odtworzenia - mówił trener Apatora.
Na obiekcie, prócz pomocy medycznej, pojawiła się policja, która zbadała sprawę.
– To była rutynowa kontrola po wypadkach tak młodych ludzi. Policjanci przebadali trzeźwość osób funkcyjnych, sprawdzono stan dmuchanych band itp. Policjanci nie wykryli żadnych nieprawidłowości. To jednak schodzi na dalszy plan, bo teraz najważniejsze jest zdrowie Mateusza – mówi Bajerski już w "Przeglądzie Sportowym".
Tajne spotkanie nowego szefa PZPN Cezarego Kuleszy z selekcjonerem Paulo Sousą. Mamy zdjęcia
Mateusz Jabłoński walczy o życie. Niepokojące informacje na temat żużlowca
Zawodnik został przetransportowany do Szpitala Wojewódzkiego, gdzie lekarze walczą o ustabilizowanie jego stanu. Mateusz Jabłoński uchodzi za jeden z największych talentów polskiego żużla, a o jego usługi pytały w przeszłości najmocniejsze kluby polskiej ligi. 15-latek jest synem słynnego żużlowca Mirosława Jabłońskiego, znanego z komentowania spotkań dyscypliny na antenach Canal +.