O całej sprawie poinformował na swoim Facebooku wieloletni pilot Roberta Herby, Jacek Rathe. - Zawdzięczam mu wiele w mojej sportowej karierze i trzymanie za niego bardzo mocno kciuków to mój koleżeński obowiązek, a i was proszę o to samo - napisał w mediach społecznościowych.
Co dokładnie się stało? Tego nie wiadomo. Jak informują SportoweFakty.wp.pl, Herba miał doznać wypadku w domu. Stan rajdowca jest ciężki, a lekarze utrzymują go w stanie śpiączki farmakologicznej. Mimo to, Rathe wierzy, że jego byłemu partnerowi uda się wrócić do pełni sił.
- To twardy gość, co udowadniał nieraz i musi z tego wyjść. Jeszcze jedno. Proszę zostawić komentarze niestosowne do sytuacji dla siebie. Kibicujmy mu tak jak kiedyś podczas walki na odcinkach specjalnych, bo to jego walka - dodawał pilot Herby.
58-letni Herba jest czterokrotnym rajdowym mistrzem Polski. Tytuły najlepszego kierowcy naszego kraju zdobywał w sezonach 1992, 1993, 1995 oraz 1999. W 1997 roku doznał najpoważniejszego wypadku. Podczas Rajdu Elmot prowadzona przez niego Toyota Celica uderzyła w drzewo i po pięciokrotnym koziołkowaniu wpadła na dachu na metę odcinka. Miał problemy z kręgosłupem i żebrami.