"Super Express": - Przed dołączeniem do kolegów ćwiczyłeś indywidualnie. Co konkretnie robiłeś?
Adam Frączczak: Żeby spokojnie wejść w trening z drużyną, musiałem sam się przygotować fizycznie. Wykonywałem ćwiczenia stabilizujące i mobilizujące ciało do wysiłku. Od trzech dni trenuję na pełnym obciążeniu z zespołem.
- ..i ostatni schodzisz z treningu.
- Chciałbym być na takich obrotach, a może wyższych, jak przed kontuzją. Koledzy mają za sobą długi, przygotowujący obóz do sezonu, a ja muszę to nadrabiać.
- Nie za szybko chcesz nadgonić czas po operacji i rehabilitacji?
- Wszystko odbywa się za zgodą lekarzy. Zresztą biorę leki i mój organizm jest kontrolowany co 3-4 miesiące - jak zachowuje się po wysiłku fizycznym, jak również pod względem poziomu hormonów przysadkowych. Jest we mnie dużo ambicji, bo chcę fizycznie wyglądać jak koledzy, żeby z nimi rywalizować o miejsce w składzie. Trenuję też w domu, zainwestowałem w siebie, żeby iść do przodu pod względem psychicznym i fizycznym.
- W jaki sposób?
- Ot, choćby kupiłem specjalną bieżnię dla sportowców, chyba najlepszą z dostępnych. Wyglądam w niej trochę jak chomik biegający w klatce, ale o taką mi chodziło, bo jest napędzana własnymi mięśniami. Obojętnie czy mam jeden, czy 2 treningi dziennie, to ćwiczę jeszcze w domu. Mam chyba trochę skłonności masochistyczne, bo lubię zmęczenie do granicy wytrzymałości. Z drugiej strony czuję straszny głód, nie tylko grania, ale i trenowania. Mógłbym mieć 4 treningi dziennie. Chce chłonąć jak najwięcej z tych treningów i jest mi z tym dobrze, choć po pewnym czasie, gdy przyjdzie zmęczenie, chyba to minie. Nie dziw się, że ja schodzę z boiska jako ostatni. Byłem dzisiaj godzinę przed treningiem, a Maja (Radosław Majewski -red.) już kopał piłkę, po treningu też został. Nie wiem, czy to kwestia rocznika, bo dzieli nas tylko kilka miesięcy, ale jest wielu piłkarzy którzy lubią ćwiczyć dodatkowo.
- A jak z uderzeniami piłki głową, skoro w tej części ciała miałeś operację?
- Przez pierwsze dwa, trzy miesiące po operacji miałem zakaz główkowania. Później uderzałem piłkę lekko, pod kontrolą, żeby zobaczyć jak na to reaguje głowa. Teraz w trakcie treningów po dośrodkowaniach kolegów, staram się uderzać piłkę z normalną siłą. Jest mała blokada podczas główkowania, ale z każdym treningiem jest lepiej. Nie ma wymagania, żebym używał jakiegoś specjalnego kasku na głowę.
- Czy zagrasz w lidze jeszcze w tym sezonie?
- To pytanie do trenerów. Czuję się coraz lepiej, i chciałbym dołączyć jak najszybciej do rywalizacji o miejsce w składzie i wyjść na boisko. Zakładam, że niedługo będę mógł zagrać w meczach rezerw, bo nie sądzę, żebym od razu był w kadrze pierwszego zespołu.