Po wygraniu łatwo pierwszej partii 6:2 Świątek musiała mocniej powalczyć o swoje w drugim secie, bo Rumunka poprawiłą przede wszystkim grę przy własnym serwisie i nadawała momentami mocny rytm, wymuszający błędy. Świątek nie potrafiła jej długo przełamać w drugiej partii, ale zrobiła to w końcu przy stanie 6:5 i dokończyła dzieła. – Byłam super solidna i nie oddałam żadnych darmowych punktów, ale na pewno rywalka wykorzystała swoje szanse za każdym razem, gdy dawałam jej na to okazję. To był świetny mecz i myślę, że całkiem emocjonujący, obie grałyśmy dobrze, cieszę się, że przeszłam tę rundę i jestem zadowolona z występu – powiedziała Świątek w wypowiedzi jeszcze na korcie tuż po spotkaniu.
Iga Świątek pokonała Jaqueline Cristian i jest w 4. rundzie Roland Garros! Nerwy w drugim secie!
Świątek mówi w Paryżu szczerze o swojej psychice. „Zdałam sobie sprawę, co robię źle”
Mecz odbywał się w 30-stopniowym upale, co też zmieniało warunki diametralnie w stosunku do poprzednich spotkań z udziałem raszynianki.
Piłkarska fala na meczu Świątek!
– Upał na mączce nadaje piłkom dodatkowe odbicie, tu chodzi o kontrolę, więc musiałam to dobrze zrównoważyć. Na pewno to trudne, bo było około 20 stopni, nawet mniej, gdy grałam pierwszy mecz, a teraz 30, więc niełatwo się do tego przystosować, ponieważ piłki lecą inaczej. Grałam jednak w każdych warunkach. A w zeszłym roku na igrzyskach było tutaj super gorąco, więc byłam na to gotowa – tłumaczyła Iga, którą widzowie w pewnym momencie wręcz zszokowali. Otóż po jednej z wymian długo Rumunka nie mogła wznowić gry, bo na trybunach przelała się... meksykańska fala znana z meczów piłkarskich. Sędzia musiał kilka razy poprosić o ciszę.
– To była pierwsza meksykańska fala, jaką miałam podczas meczu! – przyznała Iga. – Naprawdę? – pytał zaskoczony Alex Corretja przeprowadzający rozmowę na korcie. I od razu zachęcił publiczność: – Może możemy zrobić kolejną falę dla Igi!
Iga Świątek nie popsuła sobie urodzin! Zwycięstwo i awans do 4. rundy Roland Garros
Widzowie na trybunach podchwycili pomysł i powtórzyli to, co wykonali w trakcie spotkania, a Iga zachęcała ich jeszcze by dawali z siebie wszystko i podziękowała im na koniec. Potem mogła na spokojnie podsumować wydarzenia na korcie.
Na pewno czułam różnicę po drugiej stronie siatki między pierwszym a drugim setem, bo te pierwsze trzy gemy nie pomogły jej dobrze wejść w mecz, ale potem w drugim secie serwowała właściwie ponad 180 km na godzinę cały czas, więc faktycznie włożyła w walkę wszystko. I cieszę się, że ja też podniosłam swój poziom, by walczyć i w ostatnim gemie byłam na tyle solidna, by ją przełamać. Wydaje mi się, że budowałam presję cały czas na jej serwisie, bo miałam dużo breakpointów, tyle że wcześniej nie udało mi się jej przełamać. Właśnie z tego jestem zadowolona. W tych warunkach dzisiaj wiedziałam, że będę musiała się szybko dostosować do tego, co się dzieje na korcie. Po pierwsze inny kort, po drugie 10 stopni więcej, więc te piłki naprawdę leciały dynamicznie i starałam się wykorzystać swoją przewagę – tak skomentowała mecz Iga w rozmowie z Eurosportem.