Spis treści
- Karetka na murawie, droga prosto do szpitala
- Trener Wisły: „Na pewno są to złamania”
- Wisła będzie walczyć. „Te momenty nas scementują”
Cała sytuacja w pierwszym momencie nie wyglądała groźnie: ot, jeden z wielu boiskowych bojów o piłkę, w którym obaj zawodnicy równocześnie w nią trafiają. Obaj też korzystali z pomocy sztabów medycznych, ale to piłkarze Wisły, nachylając się nad swym kolegą, łapali się za głowy. Letniowski po kilku minutach zabiegów legnickich masażystów podniósł się, a potem jeszcze przez pół godziny grał.
Karetka na murawie, droga prosto do szpitala
Mikulec nie był w stanie podnieść się o własnych siłach. Prócz członków sztabu medycznego Wisły, wkrótce pojawili się przy nim ratownicy medyczni z ambulansu, który wjechał na boisko. Komentatorzy TVP Sport, w konsultacji z ławką rezerwowych Białej Gwiazdy, przekazywali informację o prawdopodobnym złamaniu kości piszczelowej.
Piłkarz bezpośrednio z murawy zabrany został do szpitala. Kibice długo i wielokrotnie skandowali jego nazwisko. Należał bowiem do wyróżniających się piłkarzy zespołu nie tylko w tym spotkaniu, ale i w ciągu całego sezonu ligowego.
Trener Wisły: „Na pewno są to złamania”
Po meczu trener wiślaków, Mariusz Jop, cytowany przez portal Interia, przekazał wstępne informacje dotyczące „skali zniszczeń” u kontuzjowanego podopiecznego.
- Jest w trakcie diagnostyki, tam na pewno są uszkodzenia kostne. Nie mamy jeszcze informacji o tym, jakie dokładnie kości zostały uszkodzone i jak mocno. Natomiast na pewno są to złamania – wyjaśnił opiekun Białej Gwiazdy.
Wcześniej, w końcówce 1. połowy, kontuzji doznał także Angel Baena. Zaś w końcówce spotkania przedwcześnie opuścić musiał murawę Marko Poletanović. W obu przypadkach, jak powiedział Jop, doszło do urazów mięśniowych.
Wisła będzie walczyć. „Te momenty nas scementują”
Wisła przegrała i kolejny – już czwarty z rzędu – sezon – spędzi na boiskach pierwszej ligi. „Nie sprostaliśmy zadaniu. Zrobiłem co w mojej mocy - lecz to było widocznie zdecydowanie za mało - pełna odpowiedzialność za wynik jest na moich barkach” – przekazał na platformie X właściciel Białej Gwiazdy, Jarosław Królewski.
Dramat Wisły Kraków! Miedź pogrzebała "Białą Gwiazdę". Koszmar przy Reymonta
I zadeklarował kolejną odsłonę walki o powrót do elity. „Niezależnie od tego, trudno obudzić we mnie uczucia zwątpienia. Mam na tyle siły, żeby pracować dalej lub/i umożliwić tą pracę innym. To był trudny sezon - ale zostawił nam w sercach sporo emocji i wyjątkowych momentów, które scementują nas na przyszłość” – dodał w swym wpisie.
Pustki na Superpucharze Polski Jagiellonia - Wisła
