- To było tak - opowiadał potem - myślałem, że Heikki (Kovalainen przyp.red.) mnie przepuści, ale zamknął mi drzwi, a potem bardzo wcześnie, jakieś 80 m wcześniej niż ja to robiłem, zahamował... Co tu dużo mówić, miałem szczęście, że skończyłem w jednym kawałku. Pojazd sprawdził się. Jestem poobijany jak diabli, ale co tam... - powiedział Australijczyk
Lekarze, którzy obejrzeli Australijczyka po wypadku, znaleźli kolekcję sińców i kilka naciągniętych ścięgien.
Po czym orzekli, że Webbera zrobiono chyba z materiału równie wytrzymałego jak jego bolid.