Co jakiś czas Polską wstrząsają tragiczne wypadki na polskich drogach. W październiku 2014 pędzący mostem Łazienkowskim Łukasz Ż. Uderzył w spokojnie jadącą czteroosobową rodzinę. W wypadku zginął ojciec rodziny. Rok wcześniej pędzący BMW Sebastian M. z ogromnym impetem uderzył w Kię, zginęła trzyosobowa rodzina, w tym pięcioletnie dziecko.
Mikołaj Marczyk ostro o przestępcach drogowych
- Jeśli chodzi o te zdarzenia, które miały miejsce w Warszawie czy koło Piotrkowa, to są dla mnie przestępcy. To nie była jazda, która miała przyspieszyć dojazd z punktu A do B, tylko to jest jazda szaleńcza – mówi nam Mikołaj Marczyk, który od lat obserwuje styl jazdy Polaków.
Ogólnie jednak rzecz biorąc, zdaniem Mikołaja Marczyka Polacy z roku na rok jeżdżą coraz lepiej. Wiele (na plus) według niego zmieniła podwyżka mandatów.
- Wypadków, czy też śmierci na drogach o 20-30% mniej, więc widać, że to działa. Daję prosty przykład. Jeszcze nie tak dawno temu przy prędkości absolutnie dowolnej w mieście, na przykład na trzypasmowej drodze, ktoś mógł jechać 180 na godzinę na 50-tce i co najwyżej dostawał 10 punktów i 500 zł. To z dzisiejszej perspektywy brzmi śmiesznie, ale tak było latami. Taki pierwszy moment zauważyłem właśnie kilka lat temu, w momencie gdy powyżej 50 km/h przekroczenia zostawało zabierane prawo jazdy, zacząłem zauważać, że już nie ma kierowców, którzy jadą 130 czy 150 dobrą drogą po mieście, tylko zaczęli jeździć 90-100 – powiedział Mikołaj Marczyk.