To w sobotę kilkadziesiąt tysięcy kibiców pojawi się na PGE Narodowym, aby dopingować żużlowców, ale ci już w piątek pojawili się na torze. Podczas kwalifikacji przed drugą rundą tegorocznych mistrzostw świata mogli zapoznać się z torem i powalczyć o jak najlepszy czas, dzięki czemu wybiera się później numery startowe na zawody. Niestety, już kwalifikacje przyniosły fatalny upadek. Dominik Kubera nie ukończył trzeciego okrążenia swojej sesji. Podczas wyjazdu z drugiego wirażu do góry poderwało się przednie koło jego motocykla, a zawodnik stracił nad nim kontrolę. 24-latek najpierw upadł na plecy, po czym uderzył w bandę. Impet był na tyle duży, że nawet natychmiastowa interwencja służb medycznych niewiele pomogła.
Fatalny upadek Dominika Kubery przed GP na Narodowym w Warszawie
Ratownicy szybko zajęli się Kuberą, który narzekał na ból pleców i nie był w stanie się podnieść. Został więc ułożony na noszach i trafił do karetki, która wjechała na tor, a następnie odwiozła go do szpitala. Tam przeprowadzono badania i wiadomo już, że żużlowca czeka dłuższa przerwa. Potwierdził to trener reprezentacji Polski, Rafał Dobrucki, w rozmowie z PAP.
- Na pewno czeka go dłuższa przerwa, ale z pewnością nie do końca sezonu - powiedział Dobrucki. Oficjalnie ogłosił też, że Kubera nie wystartuje w sobotnich zawodach. Miejsce zawodnika Motoru Lublin na starcie zajmie pierwszy rezerwowy - Bartłomiej Kowalski. Jego miejsce na "ławce" przejmie Wiktor Przyjemski, a w nagłym trybie został powołany drugi rezerwowy - Kacper Pludra. Początek GP Polski na Narodowym w sobotę o 19:00.