Maciej Janowski

i

Autor: Newspix.pl Maciej Janowski

Finał PGE Ekstraligi: Maciej Janowski chce zdobyć złoto i wyciągnąć blachy z barku [WIDEO]

2019-09-13 12:08

Finisz sezonu 2019 PGE Ekstraligi zbliża się wielkimi krokami. W wielkim finałowym dwumeczu Unia Leszno spróbuje sięgnąć po trzecie mistrzostwo Polski z rzędu, ale te plany chce pokrzyżować wrocławska Sparta, która w ubiegłym roku musiała zadowolić się srebrem. – Chcemy wyszarpać złoto! – mówi nam kapitan wrocławian Maciej Janowski (28 l.), dla którego kończący się sezon był wyjątkowo bolesny.

"Super Express": - We wtorek awansowałeś z Dackarną Malilla do finału szwedzkiej ligi. Zdążyłeś zregenerować się przed piątkowym meczem?

Maciej Janowski: - Na drugi dzień po zawodach w Szwecji byłem już na basenie, więc tak – regeneracji nie zaniedbuję (śmiech). W ostatnich tygodniach miałem wiele ważnych startów, ale już nie mogę się doczekać tego finału. Liczę, że kibice obejrzą emocjonujące ściganie, bo o to w tym wszystkim chodzi.

- We Wrocławiu, gdzie odbędzie się pierwszy mecz, czuć już atmosferę żużlowego święta?

- Bilety rozchodzą się jak ciepłe bułeczki, nie wiem czy w ogóle jakieś jeszcze zostały? Czekają nas zawody przy pełnym stadionie i mega atmosferze, dlatego na treningach czuć pełną mobilizację i motywację.

- Faworytem dla wielu jest jednak Unia Leszno.

- Na początku sezonu eksperci nie stawiali nas w gronie faworytów do wejścia do finału, a jednak po raz kolejny powalczymy o złoto, z czego bardzo się cieszymy. Ten sezon był dla nas ciężki, zdarzały się kontuzje, a jednak wspięliśmy się na wyżyny umiejętności i zameldowaliśmy się w finale. Teraz będziemy musieli to powtórzyć.

- To będzie twój trzeci finał Ekstraligi w karierze w barwach Sparty i po raz trzeci powalczysz przeciwko Unii Leszno. Do trzech razy sztuka?

- Oby (śmiech)! Takie mamy nadzieje, choć mamy też świadomość, że Unia to najmocniejsza polska drużyna w ostatnich latach. Finał jednak rządzi się swoimi prawami. Przed nami 30 biegów, w których wszystko może się zdarzyć. Niech wygra lepszy.

- Żużlowa polska zadaje sobie pytanie: jaki tor przygotujecie tor na pierwszy mecz? Chcecie czymś zaskoczyć Unię w tym aspekcie?

- Ciężko zaskoczyć przeciwnika torem, skoro w jego szeregach są tak świetni zawodnicy. Przygotujemy taką nawierzchnię, na której czujemy się najlepiej, a nie taką, by zaskoczyć Unię. Jeśli dobrze dobierzemy motocykle i czasem uśmiechnie się do nas szczęście, to wszystko jest w naszych rękach.

- „Jokerem” w waszej talii będzie Gleb Czugunow, który ostatnio imponuje?

- Gleb zrobił w tym roku olbrzymi postęp i z przyjemnością obserwuje się jego jazdę. W meczach finałowych każdy z nas musi być takim „jokerem”, żeby wyrwać to złoto. Każdy punkt będzie bezcenny.

- Jako jeden z najbardziej doświadczonych w Sparcie często podpowiadasz młodym?

- Zawsze staram się pomagać młodszym kolegom, jeśli czegoś potrzebują, ale u nas nie ma czegoś takiego, że jest kilku mentorów, a reszta ma słuchać. Wszyscy jesteśmy kumplami, nie ma lepszych i gorszych. Każdy jest tak samo ważną częścią tej drużyny, nawet jak nie jedzie w zawodach.

- Ten kończący się sezon był dla ciebie wyjątkowo ciężki…

- Nie ma co ukrywać, było sporo upadków, kontuzji i wracania do pełni zdrowia (od początku maja po wypadku w meczu z GKM-em Grudziądz Janowski jeździ z wszczepioną metalową płytką w barku. W lipcu z kolei, miał groźnie wyglądający wypadek w Togliatti – red.). Gdybym chciał się wyleczyć na 100%, musiałbym przez pół roku nie startować, co było niemożliwe. Dlatego wyleczono mnie na tyle, bym mógł się ścigać, choć nie ma co ukrywać kontuzja jest wciąż odczuwalna. Chcę dokończyć sezon bez większych upadków, potem powyciągam z ciała wszystkie blachy i może wtedy pomyślę o jakichś wakacjach (śmiech).

Nie przegap!

Sparta Wrocław – Unia Leszno, piątek, godz. 19.30, nSport+

Włókniarz Częstochowa – Falubaz Zielona Góra (mecz o 3. miejsce), niedziela, godz. 18, Eleven Sports 1

Najnowsze