Chodzi o niejasności przy kupnie praw do Formuły 1. Należały one do niemieckiej grupy medialnej Leo Kircha. Po jej bankructwie zostały przejęte przez Bayerische Landesbank (Bayern LB) na poczet spłaty długów Kirscha. Następnie trafiły do firmy CVC, za którą stał Ecclestone. Do transakcji doszło w 2006 roku. Wówczas jednym z prezesów banku był Gerhard Gribkowsky (53 l.).
Według gazety "Sueddeutschen Zeitung" bawarscy śledczy odkryli na koncie Gribkowsky'ego 40 milionów dolarów, przelały je tajemnicze firmy z Wysp Karaibskich i Mauritiusu. Podejrzewają, że związek z nimi ma Bernie Ecclestone, który miał interes w tym, żeby prawa do Formuły 1 kupić jak najtaniej.
Nie ma powodu, by mnie zatrzymywać - twierdzi Ecclestone
Gribkowsky od kilku miesięcy siedzi za kratkami. Czy pogrąży Ecclestone'a? Czy dojdzie do procesu bossa Formuły 1? Okaże się niebawem. - Dlaczego mieliby mnie w Niemczech zatrzymać? Nie ma ku temu żadnego powodu - zapewnia Bernie Ecclestone (posiadający angielskie obywatelstwo) w rozmowie z największą niemiecką gazetą, "Bildem".