Ogromna tragedia
Prawdziwa tragedia rozegrała się w sobotę przy okazji kwalifikacji. Wówczas 19-letni Dupasquier stracił panowanie nad motocyklem i przewrócił się na torze. Gdy leżał na trasie, wjechali w niego rozpędzeni Jeremy Alcoba i Ayumu Sasaki. Od samego początku wydawało się, że Szwajcar ma nikłe szanse na przeżycie takiej tragedii. Mimo wszystko lekarze robili co mogli, aby ostatecznie uratować życie sportowca. Ich wysiłki spaliły na panewce w nocy z soboty na niedzielę. Młody motocyklista zmarł w szpitalu we Florencji.
Szpilka - Różański. Gorące face to face!
Kolejne szczegóły
"La Gazzetta dello Sport" opisuje kolejne szczegóły tragedii z udziałem Dupasquiera. Jeszcze na torze lekarze musieli wykonać drenaż klatki piersiowej. Motocyklista był w tak opłakanym stanie zdrowia, że w grę nie wchodził natychmiastowy transport powietrzny. Było to możliwe dopiero po upływie kilkudziesięciu minut. Potem lekarze liczyli, że już w szpitalu wszystko się ustabilizuje. W nocy jednak było jeszcze gorzej, wobec czego podjęto decyzję o operacji pacjenta. Zabieg nie pomógł - w niedzielny poranek Szwajcar zmarł.
Wiemy, jak Robert Lewandowski rozpoczyna dzień na zgrupowaniu kadry! Ach, można pozazdrościć
W momencie upadku z motocyklu, Dupasquier jechał z prędkością 120-130 km/h. Dodatkowo został uderzony przez własną maszynę. Wspomnieni wyżej pozostali zawodnicy nie mieli natomiast żadnych szans na uniknięcie zderzenia. W efekcie doszło do gigantycznej tragedii, która odbiła się szerokim echem w całym świecie wyścigów motocyklowych.