Fernando Alonso po ostatnim sukcesie, jakim bez watpienia było drugie miejsce w innaugurującym sezon wyścigu o Grand Prix Australii, liczył na kolejną zdobycz punktową w tegorocznych Mistrzostwach Świata. Do prowadzącego Kimi Raikkonena tracił zaledwie siedem punktów, dlatego też wielce prawdopodobne było, że przy dobrym wyniku, to właśnie Hiszpan zostanie nowym liderem klasyfikacji.
Niestety z powodu pechowego zdarzenia w Malezji zamiast zmniejszyć dystans do rywala, tylko go powiększy. Okazję do rehabilitacji kierowca Ferrari będzie miał dopiero w połowie kwietnia, kiedy to odbędzie się Grand Prix Chin.