Telewizje światowe podają, że o 3 nad ranem miejscowego czasu policja otoczyła demonstrantów na centralnym placu Manamy. Funkcjonariusze użyli granatów z gazem łzawiącym oraz gumowych pocisków. Opozycyjny poseł do parlamentu Bahrajnu powiedział, że po szturmie policji zniknęło ponad 60 osób.
Patrz też: Bahrajn. Policja zabiła trzech demonstrantów. Plac Perłowy ogrodzono drutem kolczastym
W tej sytuacji nie wiadomo, czy odbędzie się inauguracyjny wyścig F1 w Bahrajnie. Na razie zostały odwołane pierwsze zawody serii GP 2 (zaplecze F1). Kierowcy nie mogli startować, bo zespół medyczny, który miał być obecny na torze, został wezwany do pomocy rannym demonstrantom.
- Nie reaguję pochopnie na takie informacje - mówi Jean Todt, prezydent Światowej Federacji Samochodowej, zarządzającej Formułą 1. - Musimy spokojnie poczekać na rozwój sytuacji.