Grand Prix Francji (WYNIKI):
1. Lewis Hamilton (Mercedes)
2. Max Verstappen (Red Bull)
3. Kimi Raikkonen (Ferrari)
4. Daniel Ricciardo (Red Bull)
5. Sebastian Vettel (Ferrari)
6. Kevin Magnussen (Haas)
7. Valtteri Bottas (Mercedes)
8. Carlos Sainz Jr (Renault)
9. Nico Hulkenberg (Renault)
10. Charles Leclerc (Sauber-Ferrari)
Zaczęło się od prawdziwej bomby. Prosta start-meta. Początek Grand prix Francji. Sebastian Vettel ruszył fenomenalnie. Valtteri Bottas był wolniejszy, zaczął tracić drugą pozycję. Niemiec, lider klasyfikacji generalnej, chciał namieszać w czołówce już na pierwszym "kółku". Przytomnie zachował się więc Lewis Hamilton. Zwolnił, zablokował Niemca, próbował spowolnić Vettela. Ten nie miał miejsca. Na zakręcie próbował się jeszcze ratować, ale nie mógł uniknąć bolidu Bottasa. Po uderzeniu stracił przód bolidu. Bottasowi wybuchła opona. Obaj znaleźli się na dnie klasyfikacji.
Zaczął się pościg. Vettel długo jechał jak natchniony. Nie minęła połowa wyścigu, był już piąty. Gdy Bottas męczył się gdzieś w środku stawki, Vettel wykręcał lepsze czasy od Hamiltona. W szczytowym momencie wrócił na podium. Był trzeci. Tyle że jadąc na jednym komplecie opon skazany był na porażkę. Nie mógł bronić się przed Danielem Ricciardo. Ten wyprzedził zawodnika Ferrari, a marzenia Vettela o pościgu za Hamiltonem zakończył Raikkonen. Bez problemów mijając zmęczonego kolegę z teamu.
Hamilton do mety dojechał niezagrożony. Odrobił straty z Kanady, wrócił na czoło klasyfikacji generalnej. Za nim doczłapał się do mety efektywny i schowany Max Verstappen. Vettel zajął ostatecznie piątą pozycję. Weekend Ferrari uratował natomiast Raikkonen, na ostatnich okrążeniach wywalczając podium w walce z Ricciardo.
Kolejny fatalny wyścig zaliczyli też kierowcy Wiliamsa. Siergiej Sirotkin bił się na dnie stawki, a Lance Stroll przesadził i na dwa okrążenia przed końcem zniszczył oponę, kończąc Grand Prix Francji na poboczu.