- Bez obrazy, ale teraz nie ma w Formule 1 takich asów jak Ayrton Senna czy Michael Schumacher. Wielu z obecnych kierowców ma zadatki na wielkich mistrzów, lecz trudno będzie się im zbliżyć do ideału, czyli wymienionej dwójki - przyznaje w rozmowie z nami Piquet. Brazylijczyk nie skreśla jednak żadnego z czołowych zawodników tego sezonu. - Każdy z nich ma duże szanse na ogromne sukcesy. Niektórzy z nich już je odnieśli i oczywiście mogą zbliżyć się do legend. Ale na to potrzeba czasu, bardzo wytężonej pracy, no i dużo szczęścia - ocenia. Mając do dyspozycji tylko tych, którzy startują w tym roku, trzykrotny mistrz świata postanowił wraz z nami stworzyć idealnego mistrza świata.
Ideał kierowcy powinien mieć: Głowę Kimiego Raikkonena (29 l.)
- Fin to najchłodniej myślący kierowca w całej stawce. Zanim wykona jakikolwiek manewr, szybko analizuje każdą opcję. Rok temu przed ostatnią Grand Prix w Brazylii do lidera miał aż 7 punktów straty. Nie rozpaczał jednak, tylko kombinował, jak pojechać, by zostać mistrzem. No i nim został! Dokonał tego w głowie, a na torze tylko wykonał to, co sobie założył.
Serce Fernando Alonso (27 l.)
- Hiszpan dwa razy był już mistrzem świata. Nie dlatego, że akurat trafił mu się świetny bolid, a przeciwnicy mieli pecha. On ma ogromne serce do walki i dzięki temu wdrapał się na szczyt. Dla niego nie ma na torze straconych sytuacji. Nawet w beznadziejnym położeniu nie poddaje się, walczy o jak najlepsze miejsce, zdaje sobie sprawę, że każdy punkt ma znaczenie.
Tułów i koordynację ruchową Lewisa Hamiltona (23 l.)
- Do Formuły 1 od strony fizycznej jest przygotowany najlepiej. Dwa ostatnie wygrane przez niego wyścigi udowodniły, że przed sezonem wykonał olbrzymią robotę. Wbrew pozorom operowanie tymi wszystkimi mechanizmami w bolidzie wymaga niesamowitej koordynacji ruchowej, a Lewis robi to perfekcyjnie.
Wzrok Roberta Kubicy (24 l.)
- Zobaczy lukę na torze, w którą można wskoczyć, i to robi. Nie jest to bezmyślna jazda, lecz wyrachowana. Tego nauczył się w poprzednich seriach, ale w przeciwieństwie do innych potrafi to zaprezentować w Formule 1. Po drugie widzi wszystko dookoła - na Hockenheim już na starcie wyprzedził jednocześnie dwóch rywali i to nie jest przypadek! Jednak Robert "przeszywa na wylot" swój bolid, dzięki czemu może inżynierom dostarczać wielu cennych wskazówek.