- Jestem ambasadorem Mercedes Benz Warszawa i reprezentuję niemiecką markę na zewnątrz. Dlatego topowy samochód tej firmy dostałem do własnego użytku. Nie ścigam się nim, jak rajdówkami. Na drogach krajowych, czy autostradach staram się przestrzegać reguł jazdy. Choć muszę przyznać, że za kierownicą świętoszkiem nie jestem. Mercedes spełnia moje wymagania. Jest luksusowym wozem, w którym mam wszystko, czego potrzebuję do wygodnej i bezpiecznej jazdy - mówi kierowca Lotos Rally Team.
Na potwierdzenie tych słów Kajto wyjawia ciekawe zdarzenie. Wracając ongiś do domu natrafił po drodze na dwójkę miłośników szybkiej jazdy, którzy rozpoznali znanego rajdowca za kierownicą i zaproponowali mały wyścig po drodze. Kajto tylko się uśmiechnął i grzecznie odmówił, jadąc dalej bezpieczną prędkością do domu.
Co innego Subaru Impreza. Tym japońskim cackiem Kajto trzykrotnie zdobywał rajdowe mistrzostwo Polski i tym samym z przytupem wjechał do europejskiej elity rajdowców.
- Dlatego po jakimś czasie wykupiłem sobie ten wóz na własność. Subaru darzę ogromnym sentymentem, bo to jest naprawdę urocze i szybkie autko. Dlatego stoi teraz w dostojnym miejscu w mojej stajni. Łatwo je odróżnić, bo jest oklejone reklamami i wygląda jak gotowe do rajdowych występów. Drugi Subaru impreza, jest składakiem, który służy do treningów i czasami zabieram ten wóz na sportowe imprezy towarzyskie - dodaje rajdowiec z Ustronia.
Gwoli przypomnienia - tytuł mistrza Europy Kajto wywalczył jadąc 400-konnym Fordem Fiestą WRC, tym samym, na którym słynny Francuz Sebastian Ogier został mistrzem świata.
- Tego wozu nie miałem na własność. Maszyna ta była wypożyczana tylko na testy i rajdy. Ford Fiesta WRC kosztuje, bagatela, 3 miliony złotych - kończy kierowca, który obecnie prowadzi Skodę Fabię R5 evo.