Skoczek z Zębu nawet lekko „przykantował” nartą przy lądowaniu, ale większych obaw nie miał. Mówił o chłoście trenera Thomasa Thurnbichlera za brak dobrego telemarku, ale na szczęście tylko w żartach. - Jest kara chłosty na rynku w Krajnskiej Gorze - mówił z przymrużeniem oka.
– Od razu wiedziałem, że takie skoki trzeba ładnie wykończyć i wylądować. Na mniejszych obiektach ma to znaczenie, właśnie o to chodzi. W piątek i w czwartek to są jeszcze próby przed zawodami. Zawody też będę starał się potraktować jako normalne próby – powiedział.
Stoch z pewnością liczy na więcej niż 11. miejsce w sobotnich zawodach, ale mistrzowskich skoków nie zamierza traktować z wielką wyjątkowością.
Polacy przeszli przez kwalifikacje! Lanisek najlepszy, dobry powrót Stocha!
– Dzisiaj to był solidny dzień, wczoraj też był, ale było też bardzo dużo kontroli w tych skokach. Kosztowało mnie to sporo energii mentalnej. Dzisiaj postanowiłem trochę te skoki „wyluzować”, puścić więcej automatyzmu i to po części mi się udało. Natomiast skok kwalifikacyjny był jeszcze trochę spóźniony. Cieszę się, że bardzo dużą robotę robię w locie i z tego jestem zadowolony. Trudno mi wytłumaczyć, co robię w locie. Tam staram się przyjąć jak najlepszą sylwetkę, która da mi jak najwięcej możliwości lotu jak najdalej – dodał.
Czy każdy skok to nowe zadanie? Stoch twierdzi, że tak. Cały czas trwają poszukiwania tego optymalnego. – Bo każdy skok wymaga drobnych korekt. Nie można z góry założyć, że coś wyjdzie idealnie tak, jak sobie założę. Wczoraj miałem jedno zadanie do zrealizowania, dzisiaj miałem drugie. Nie upilnowałem pozycji w pierwszym skoku, więc starałem się to zrobić w kwalifikacjach – wytłumaczył na koniec.
Dawid Kubacki nie był w stanie chodzić. Mówił o wielkim bólu, wie w czym tkwi problem
Konkurs na normalnej skoczni w Planicy już w sobotę o godz. 17.00. Transmisja w TVN, Eurosporcie 1 i Eurosporcie Extra w Playerze.