- Można jeździć ostro, ale być jednocześnie fair. Można też, tak jak Hamilton, być zbyt agresywnym i zbyt pewnym siebie - stwierdził Robert Kubica w wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Bild". - Często mu się zdarza przesadzić. Tak jak we Włoszech, gdzie wypchnął Timo Glocka z toru, a Fernando Alonso zmusił do hamowania swoim ostrym i niebezpiecznym manewrem.
Robert walczy z Anglikiem o mistrzostwo świata. Przed niedzielnym wyścigiem o GP Japonii zajmuje 3. miejsce. Traci 20 punktów do Hamiltona i 13 do Felipe Massy. Żeby zdobyć tytuł, musiałby w trzech pozostałych do końca sezonu wyścigach zajmować co najmniej drugie miejsca i liczyć, że gwiazdor McLarena zdobędzie tylko kilka punktów. Nierealne?
- Rok temu Kimi Raikkonen tracił do Hamiltona 17 punktów na dwa wyścigi przed końcem - przypomina Kubica. - Ale wygrał ostatnie dwa Grand Prix, Hamilton zdobył w nich tylko 2 punkty i to Fin został mistrzem świata. Dopóki są matematyczne szanse, muszę walczyć.
Kubica doskonale zdaje sobie sprawę, że najsłabszą stroną gwiazdy McLarena jest właśnie słaba psychika i nieumiejętność radzenia sobie z presją. Dlatego wrzuca teraz kamyczki do jego ogródka.
- Większość kierowców uważa, że Hamilton jeździ zbyt agresywnie i nie fair. Ale tak naprawdę tylko możemy sobie o tym mówić. On uważa, że może tak jeździć, a my nie mamy na to wpływu. Możemy tylko liczyć, że za nieczyste zagrania będzie dostawał kary - mówi Polak z całą stanowczością. - Mnie będzie bardzo ciężko zdobyć mistrzostwo, z dwójki Hamilton i Massa, całym sercem jestem za Felipe.
We wczorajszych treningach górą był jednak Anglik. Wygrał pierwszą sesję, a w drugiej był trzeci (najszybszy czas osiągnął Timo Glock z Toyoty). Massa był odpowiednio drugi i czwarty, zaś Kubica nie zachwycił - był ósmy i jedenasty.