Kubica do Hamiltona: Jeździsz jak pirat

2008-10-11 7:00

Do końca sezonu zostały tylko trzy wyścigi. Nic dziwnego, że atmosfera jest coraz gorętsza. Dodatkowo podgrzał ją nasz kierowca, który tuż przed Grand Prix Japonii niespodziewanie zaatakował Lewisa Hamiltona (23 l.). Czy w ten sposób chce go zmusić do popełnienia kolejnych błędów?

- Można jeździć ostro, ale być jednocześnie fair. Można też, tak jak Hamilton, być zbyt agresywnym i zbyt pewnym siebie - stwierdził Robert Kubica w wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Bild". - Często mu się zdarza przesadzić. Tak jak we Włoszech, gdzie wypchnął Timo Glocka z toru, a Fernando Alonso zmusił do hamowania swoim ostrym i niebezpiecznym manewrem.

Robert walczy z Anglikiem o mistrzostwo świata. Przed niedzielnym wyścigiem o GP Japonii zajmuje 3. miejsce. Traci 20 punktów do Hamiltona i 13 do Felipe Massy. Żeby zdobyć tytuł, musiałby w trzech pozostałych do końca sezonu wyścigach zajmować co najmniej drugie miejsca i liczyć, że gwiazdor McLarena zdobędzie tylko kilka punktów. Nierealne?

- Rok temu Kimi Raikkonen tracił do Hamiltona 17 punktów na dwa wyścigi przed końcem - przypomina Kubica. - Ale wygrał ostatnie dwa Grand Prix, Hamilton zdobył w nich tylko 2 punkty i to Fin został mistrzem świata. Dopóki są matematyczne szanse, muszę walczyć.

Kubica doskonale zdaje sobie sprawę, że najsłabszą stroną gwiazdy McLarena jest właśnie słaba psychika i nieumiejętność radzenia sobie z presją. Dlatego wrzuca teraz kamyczki do jego ogródka.

- Większość kierowców uważa, że Hamilton jeździ zbyt agresywnie i nie fair. Ale tak naprawdę tylko możemy sobie o tym mówić. On uważa, że może tak jeździć, a my nie mamy na to wpływu. Możemy tylko liczyć, że za nieczyste zagrania będzie dostawał kary - mówi Polak z całą stanowczością. - Mnie będzie bardzo ciężko zdobyć mistrzostwo, z dwójki Hamilton i Massa, całym sercem jestem za Felipe.

We wczorajszych treningach górą był jednak Anglik. Wygrał pierwszą sesję, a w drugiej był trzeci (najszybszy czas osiągnął Timo Glock z Toyoty). Massa był odpowiednio drugi i czwarty, zaś Kubica nie zachwycił - był ósmy i jedenasty.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze