W szóstym w historii turnieju Columbia 300 Vienna Open wystartowało ponad 280 zawodników. Do wielkiego finału awansowało najlepszych 56 i w tym gronie znalazł się Kubica. Jak na amatora to znakomity rezultat.
W kręgle kierowca BMW Sauber zaczął grać w 2004 roku.
- Nie miałem w domu nic do roboty, a że kilku znajomych w Krakowie pracowało w klubie kręglarskim, to i ja spróbowałem - tłumaczy.
Do swojego hobby Kubica podchodzi niezwykle poważnie. - Wielu ludzi traktuje tę grę jako dodatek do weekendowej zabawy i picia piwa. A tak naprawdę potrzeba ogromnej wiedzy, doświadczenia i precyzji. Czyli trzeba być bardzo dokładnym, jak w Formule 1 - dowodzi.
Robert w przeciwieństwie do innych zawodników kulę trzyma... nie używając kciuka.
- To straszna historia. Od zawsze miałem problem z tym palcem. Puchnie mi z powodu zmian temperatur, przez co mam odrobinę trudniej niż inni - zdradza.
Kubica do gry próbuje namawiać także rywali z toru.
- Raz grałem z Hamiltonem, ale to było z 5 lat temu. Wiem, że lubi to także Barrichello i Alonso. Niestety, Fernando jeszcze nigdy nie zgodził się na pojedynek ze mną. Wie, że jestem dobry i pewnie by ze mną przegrał - śmieje się Kubica.