Kubica poskromi demona prędkości

2008-09-13 6:30

Monza to ostatni taki tor Formuły 1. Tu najważniejsze nie są bezpieczeństwo czy wygoda kibiców, lecz ekstremalna prędkość. - Mogę się tu rozpędzić nawet do 370 km/godz. - ocenia Robert Kubica (24 l.).

Autodromo Nazionale di Monza to świątynia zespołu Ferrari i mekka dla fanów sportów motorowych z całego świata. Ale przede wszystkim to miejsce, w którym jest uśpiony demon prędkości. W ten weekend zostanie obudzony...

Tor w Monzie składa się głównie z długich prostych, na których bolidy osiągają rekordowe prędkości.

- To najbardziej wymagający dla samochodów obiekt w całym kalendarzu - nie ukrywa Robert Kubica. - Nigdzie indziej nie jeździ się z tak małą siłą docisku i tak wielkimi szybkościami.

Mała siła docisku oznacza, że na czas wyścigu we Włoszech z bolidu Kubicy znikną niemal wszystkie elementy aerodynamiczne. One nie mają na Monzie znaczenia - tu liczy się tylko prędkość oraz...

- Odpowiednie ustawienie hamulców. One mają kluczo weznaczenie, bo niesamowite prędkości trzeba nie tylko osiągnąć, ale także wytracać przed zakrętami - wyjaśnia Robert, który jest jednym z faworytów niedzielnego wyścigu.

Co daje Kubicy przewagę nad rywalami? To niezwykła umiejętność maksymalnego opóźniania hamowania. Kiedy inni kierowcy zaczynają już hamować przed zakrętem, on ma jeszcze pedał gazu w podłodze.

- To ryzykowne, ale dużo można na tym zyskać - mówi wprost. - W klasyfikacji generalnej jest taka sytuacja, że muszę wykorzystywać absolutnie każdą szansę na wyprzedzenie któregoś z rywali.

Na Monzie może być o to łatwiej, bo Polak zna ten tor jak własną kieszeń. Jako nastolatek wyjechał na stałe do Włoch i mieszkał właśnie koło Autodromo Nazionale.

- To mój ulubiony tor - przyznaje. - Nie mogę się już doczekać startu. Tu w swym trzecim występie w F1 stanął po raz pierwszy na podium. Teraz walczy o wyższe cele.

- Może jestem głupi lub szalony, ale wciąż walczę o mistrzostwo świata. I będę walczył, dopóki będą choćby matematyczne szanse - podkreśla Kubica.

Najnowsze